Witchcraft - Forum ezoteryczne

Pełna wersja: Skąpy Wilson ( bajka )
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Skąpy Wilson.

Pewnego razu w małym miasteczku Bagbend mieszkał chłopiec, który nazywał się Wilson. Mieszkał ze swoją matką, trzema siostrami i psem wabiącym się Rufus M`Gufus. Wilson był grzeczny, przyjacielski. Był także miły dla nowych dzieci z sąsiedztwa. Codzinnie po zajęciach w szkole zabierał swego psa na spacery. Czasami jeżdził nawet rowerem po gazetę dla swojej mamy. Ale...Wilson miał problem, był skąpy.
W swoim pokoju miał skarbonkę - świnkę olbrzymich rozmiarów. Przechowywał w niej wszystkie pieniądze, jakie kiedykolwiek dostał. Gdybyś jednak poprosił Wislona o pensa, powiedziałby: - Nie mam klucza, żeby otworzyć skarbonkę. - Chociaż ona nigdy nie miała klucza!

Wilson miał także wspaniałą kolekcję wypchanych niedźwiadków panda oraz jeżozwierzy. Ukrył je wszystkie starannie w starym koszu w odległym kącie pokoju. Kiedyś jego mała siostrzyczka próbowała pobawić się jednym z jeżozwierzy, ale Wilson wyrwał go jej z rąk. Nie wpuszczał jej potem do swego pokoju przez tydzień. Innym razem Wilson bawił się na plaży swoją dużą kolorową piłką. Kiedy nadszedł czas, by pobawił się nią również z siostrami, Wilson ukrył piłkę w piasku, ponieważ nie chciał się z nikim dzielić.

Czy jadłeś kiedykolwiek cukierki z Wilsonem? Nie? Nic dziwnego. Nikt nie jadł. Wszystko, co usłyszysz od Wilsona, to: - Nie. One są moje. Nie dla Ciebie!

Biedny skąpiec Wilson. Im bardziej stawał się skąpy, tym bardziej czuł się samotny. Wkrótce znudziły go niedźwiadki panda i jeżozwierze. A skarbonka - świnka była pełna. Nie słyszał już przyjemnego odgłosu i stuknięcia, gdy wrzucał do niej pieniądze. Wilson zaczął się martwić. Postanowił zabrać psa Rufusa M`Gufusa na spacer. Gdy szli wzdłóż gestych krzaków, usłyszeli jakiś szelest. Wilson przystanął, szelest powtórzył się, a wkrótce potem z krzaków wyskoczyli dwaj mali rudzi chłopcy z sąsiedztwa.
-Cześć, Wilson - powiedzieli razem.
- Szukaliśmy naszej piłki w tych krzakach i usłyszeliśmy, że nadchodzisz. Nie masz przypadkiem piłki, którą moglibyśmy się razem pobawić?
- Nie - rzekł krótko Wilson, ale zaraz pomyślał: - Ależ, mam piłkę, dlaczego więc powiedziałem nie? Spojrzał na chłopców i... Coś się z nim stało. Po raz pierwszy od lat był gotów z kimś się podzielić.
- Tak mam piłkę. Poczekajcie na Rufusa! - Wilson klepnął psa po grzbiecie i Rufus pobiegł po piłkę Wilsona.
Dwaj chłopcy i Wilson zaczęli się nią bawić. Wkrótce park był pełen dzieci. Wszystkie grały piłką Wilsona. Chłopiec był szczęśliwy. Podzielenie się przyniosło mu radość.

W najbliższą niedzielę sprezentował swojej siostrzyczce na urodziny największego i najlepszego jeżozwierza oraz dziesięć najbardziej błyszczących monet ze swojej skarbonki - świnki. Później znalazł nad stawem zabawną żabkę, przyniósł ją do domu i podarował mamie wraz z bukietem kwiatów. Mama była zachwycona kwiatami. Zaczęło się dziać coś dziwnego. Dwa dni później przyjechała jego ciocia z Minneapolis i przywiozła mu torbę błyszczących monet. Potem Wilson wygrał konkurs piegów, rozgrywany na targowisku i otrzymał nagrodę w postaci pięciu arbuzów. Wydał wówczas wielkie przyjęcie w sąsiedztwie i częstował melonami wszystkich swoich przyjaciół.
Wydawało się, że wszystko, czym Wilson dzieli się z innymi, powraca do niego.

Ulubiony plakat, na którym widniał Rufus naturalnych rozmiarów, oddał swojej starszej siostrze. Wkrótce potem, rano w dniu swoich urodzin, obudził się i ujrzał parę kowbojskich butów stojących przy jego łóżku. W jednym z nich zobaczył karteczkę z napisem - "Kochamy cię, Wilsonie". Była ona podpisana przez wszystkie jego sioistry i matkę. Był na niej również duzy odcisk łapy Rufusa M`Gufusa.

Wilson był tak szczęśliwy, że się rozpłakał. - Już nigdy więcej nie będę skąpy - powiedział.
Tyle szczęścia daje dzielenie się z innymi. Chciałbym, aby wszyscy moi przyjaciele byli szczęśliwi. Rufus M`Gufus także się z tym zgodził.


Źródło: http://paganwheel.w.interia.pl/dzieci/wilson.html