08-08-2013, 00:35
Bez owijania w bawełnę.
Czy karty tarota "się mszczą" na ich posiadaczu?
Zasłyszałem gdzieś, że z kartami powinno się uważać, mimo że mówią prawdę, to czasem przez nie można się wplątać w spore nieprzyjemności. Ponieważ chcę kupić sobie pierwsze (rider waite) i zastanawiam się, czy by się jakimś nieszczęściem ze mną nie "przywitały". A jak już to jak się przed nim uchronić.
Mam oczywiście jedno źródło, które mówi, że to tylko mit, ale proszę o wypowiedź wykwalifikowanych wróżów.
Źródło
Czy karty tarota "się mszczą" na ich posiadaczu?
Zasłyszałem gdzieś, że z kartami powinno się uważać, mimo że mówią prawdę, to czasem przez nie można się wplątać w spore nieprzyjemności. Ponieważ chcę kupić sobie pierwsze (rider waite) i zastanawiam się, czy by się jakimś nieszczęściem ze mną nie "przywitały". A jak już to jak się przed nim uchronić.
Mam oczywiście jedno źródło, które mówi, że to tylko mit, ale proszę o wypowiedź wykwalifikowanych wróżów.
Cytat:Tarot – fakty i mity
Opublikowano 24 stycznia 2009, autor: Kinga
Tarot zawsze był czymś tajemniczym, tarociści i osoby interesujące się kartami wzbudzały dziwny niepokój. Przesądy pojawiały się jak grzyby po deszczu. Pięćset lat temu ludzie nie wiedzieli jeszcze, że to w co wierzysz, staje się Twoją prawdą (dziś też niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę), tak więc nawet najbardziej absurdalne hasła żyły w świadomości nie tylko zwykłych zjadaczy chleba, ale i samych tarocistów. W dodatku… sprawdzały się, dzięki czemu przetrwały do dziś.
Mit nr. 1
Tarot jest niebezpieczny.
Hmmm… Naprawdę? Zapewniam, że nie gryzie i nie kryją się w nim demony. Karty same w sobie nijak nie są niebezpieczne – mogą być tylko jeśli trafią do rąk nieodpowiedniej osoby, która swoimi „przepowiedniami” narobi komuś bałaganu, wpędzi w stres, przyczyni się do podejmowania błędnych kroków. Znam parę przypadków, gdy „wróżka” przepowiedziała śmierć i człowiek przez najbliższe miesiące nie spał po nocach.
Nie jest to wina Tarota, a tylko i wyłącznie wróżki.
Karty nie mają nic wspólnego z demonami i magią. Prawdą jest, że były używane przez różnych magów, ale to przecież nie znaczy, że Tarot jest narzędziem magicznym, czy że odpowiedzi na pytania udzielają jakieś bliżej nieokreślone duchy, które w zamian za podpowiedź chcą kogoś opętać. Odpowiedzi udzielam ja jako osoba interpretująca, a karty poprzez swoją bogatą i uniwersalną symbolikę naprowadzają moją intuicję na właściwy tor, dzięki czemu ta odpowiedź jest właściwa. Tylko tyle. Równie dobrze można wróżyć z fusów, patyczków, kamyczków, lotu ptaka i dosłownie wszystkiego co znajdziemy w zasięgu wzroku.
Prognozowanie nie może być czymś niewłaściwym, gdyż intuicja jest dana każdemu człowiekowi – to tak jakby ktoś zabraniał nam korzystać z rąk czy nosa. Ci którym wydaje się, że wróżenie jest złem, niech w takim razie nie oglądają prognozy pogody, bo robiąc to korzystają z wróżby. Meteorolog wprawdzie nie stawia kart żeby sprawdzić jaka będzie aura, ale obserwuje ruchy mas powietrza i prądów morskich, na podstawie których może mniej więcej powiedzieć czego należy się spodziewać. Jak wiemy często taka prognoza jest błędna, albo bardzo niedokładna… a skoro tak, nie można tu mówić o naukowej rzetelności uzyskanych informacji.
Z resztą… słowo „prognoza” sporo wyjaśnia. „PROGNOZA” pochodzi od greckiego prognōstikón czyli ‚zapowiedź’. Na pierwszy rzut oka widać, że wyraz składa się z dwóch innych słów – ‚pro’ i ‚gnoza’. Według słownika PWN „pro” znaczy tyle co „za kimś, za czymś”. A „gnoza” natomiast pochodzi od greckiego gnōsis i oznacza „poznanie”. Termin Gnoza odnosi się do… nie zgadniecie. W słowniku wyrazów obcych przeczytamy, że jest to: wiedza tajemna, dostępna tylko wybranym; wiara oświecona; sposób myślenia, łączący interpretacyjnie rozum z wiarą.
Śmiechem żartem, umiejętność przewidywania pogody jest taką samą wiedzą tajemną dostępną tylko dla wybranych, jak prognozowanie przyszłości za pomocą kart Tarota. Jedno i drugie w takim samym stopniu łączy interpretacyjnie rozum z wiarą…
Mit nr.2
Tarot mści się, przynosi pecha.
Powiedzmy sobie szczerze, jak może się na kimś mścić nieduży kartonik? I co to jest pech? Pech, to według definicji zbiór negatywnych zdarzeń następujących po sobie i nie mających logicznego uzasadnienia, nie będących ciągiem przyczynowo-skutkowym. Teoretycznie nie ma tu przyczyny, ale jeśli się głębiej zastanowimy, odnajdziemy ją – wszyscy „pechowcy” wierzą, że są pechowcami. Jeśli w coś wierzysz, to zamanifestuje się w Twoim życiu. Uwierz że masz szczęście, a ono zawita do Twojego życia – uwierz w przekleństwo, a będziesz przeklęty. Banalne, prawda?
Bardzo możliwe, iż stereotyp o pechu jaki rzekomo przynoszą karty ma też swoje źródło w czasach, gdy karty wcale nie służyły do wróżenia. Jak podają źródła historyczne (1300 rok) pojawiła się gra hazardowa zwana „naibbe”, talia raczej przypominała dzisiejsze karty klasyczne, nie było w niej Wielkich Arkanów, a jedynie 52 karty podzielone na cztery dwory, ale wszystko na to wskazuje że był to co najwyżej pierowowzór Tarota. Ludzie grali, popadali w uzależnienie i jak większość hazardzistów – kończyli marnie, rujnowali dorobek życia, spadało więc na nich i ich najbliższych ogromne nieszczęście. W 1329 roku papież Jan XXII stwierdził iż gra w karty powinna być zabroniona, a w 1377 roku zakonnik Johanes von Rheifelden napisał traktat w którym dowodzi że karty to dzieło Szatana. W latach późniejszych osoby grające w Tarota były wielokrotnie wyklinane przez władze KK. Fakt ten przestaje dziwić, jeśli sięgając do historii dowiemy się, że hazard dotykał nie tylko ludzi świeckich, biskupi również oddawali się tej rozrywce i trwonili majątek Kościoła. Trudno żeby w tej sytuacji władze nie zareagowały…
Mit nr.3
Tarot może opętać i uzależnić.
Oczywiście źródło tego stereotypu, podobnie jak w przypadku „pecha”, wpisuje się w historię tarota jak gry hazardowej. Jeśli mówimy o uzależnieniu od wróżb, bo przecież wiemy że to się zdarza, warto podkreślić z całą mocą, że to nie Tarot kogoś uzależnia, a ktoś uzależnia się od Tarota. Przecież nie jest winą kart, że człowiek może stracić zdolność samodzielnego podejmowania decyzji i z każdą błahą sprawą sięgać po ich poradę. Dlaczego tak może się stać? Cóż, bywają ludzie, którzy mają chroniczny problem z podejmowaniem decyzji, więc szukają kogoś/czegoś co podejmie te decyzje za nich. Później nie muszą brać za nic odpowiedzialności, mogą „z czystym sumieniem” powiedzieć: „To nie ja postąpiłem niewłaściwie, to karty wprowadziły mnie w błąd!”
Mit nr. 4
Tarotem mogą zajmować się tylko wybrani
Ciekawe kto ich w takim razie wybiera? Bo mnie nikt nie wybrał, nikt mi nie kazał zgłębiać tej wiedzy i zostać tarocistką. Właściwie równie dobrze można stwierdzić, że matematyką mogą zajmować się tylko wybrani… Tak, nie każdy z nas ma ścisły umysł, jest jakaś grupa ludzi z takimi zdolnościami, inni mają umysły humanistyczne. Tarot jak każda dziedzina wymaga po prostu osobistych predyspozycji, co najmniej takich jak otwartość, wrażliwość, empatia, cierpliwość i dobry kontakt z intuicją.
Mówi się, że Tarot sam wybiera kto będzie się nim zajmował. Daleka jestem od podtrzymywania tego pomysłu – jeśli ktoś zaczyna zbierać znaczki i interesować się numizmatyką, to znaczy że co? Znaczki go wybrały?
Źródło