Witchcraft - Forum ezoteryczne

Pełna wersja: Pytanie o karty
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Bez owijania w bawełnę.

Czy karty tarota "się mszczą" na ich posiadaczu?
Zasłyszałem gdzieś, że z kartami powinno się uważać, mimo że mówią prawdę, to czasem przez nie można się wplątać w spore nieprzyjemności. Ponieważ chcę kupić sobie pierwsze (rider waite) i zastanawiam się, czy by się jakimś nieszczęściem ze mną nie "przywitały". A jak już to jak się przed nim uchronić.



Mam oczywiście jedno źródło, które mówi, że to tylko mit, ale proszę o wypowiedź wykwalifikowanych wróżów. :D

Cytat:Tarot – fakty i mity
Opublikowano 24 stycznia 2009, autor: Kinga

Tarot zawsze był czymś tajemniczym, tarociści i osoby interesujące się kartami wzbudzały dziwny niepokój. Przesądy pojawiały się jak grzyby po deszczu. Pięćset lat temu ludzie nie wiedzieli jeszcze, że to w co wierzysz, staje się Twoją prawdą (dziś też niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę), tak więc nawet najbardziej absurdalne hasła żyły w świadomości nie tylko zwykłych zjadaczy chleba, ale i samych tarocistów. W dodatku… sprawdzały się, dzięki czemu przetrwały do dziś.

Mit nr. 1

Tarot jest niebezpieczny.

Hmmm… Naprawdę? Zapewniam, że nie gryzie i nie kryją się w nim demony. Karty same w sobie nijak nie są niebezpieczne – mogą być tylko jeśli trafią do rąk nieodpowiedniej osoby, która swoimi „przepowiedniami” narobi komuś bałaganu, wpędzi w stres, przyczyni się do podejmowania błędnych kroków. Znam parę przypadków, gdy „wróżka” przepowiedziała śmierć i człowiek przez najbliższe miesiące nie spał po nocach.
Nie jest to wina Tarota, a tylko i wyłącznie wróżki.
Karty nie mają nic wspólnego z demonami i magią. Prawdą jest, że były używane przez różnych magów, ale to przecież nie znaczy, że Tarot jest narzędziem magicznym, czy że odpowiedzi na pytania udzielają jakieś bliżej nieokreślone duchy, które w zamian za podpowiedź chcą kogoś opętać. Odpowiedzi udzielam ja jako osoba interpretująca, a karty poprzez swoją bogatą i uniwersalną symbolikę naprowadzają moją intuicję na właściwy tor, dzięki czemu ta odpowiedź jest właściwa. Tylko tyle. Równie dobrze można wróżyć z fusów, patyczków, kamyczków, lotu ptaka i dosłownie wszystkiego co znajdziemy w zasięgu wzroku.

Prognozowanie nie może być czymś niewłaściwym, gdyż intuicja jest dana każdemu człowiekowi – to tak jakby ktoś zabraniał nam korzystać z rąk czy nosa. Ci którym wydaje się, że wróżenie jest złem, niech w takim razie nie oglądają prognozy pogody, bo robiąc to korzystają z wróżby. :) Meteorolog wprawdzie nie stawia kart żeby sprawdzić jaka będzie aura, ale obserwuje ruchy mas powietrza i prądów morskich, na podstawie których może mniej więcej powiedzieć czego należy się spodziewać. Jak wiemy często taka prognoza jest błędna, albo bardzo niedokładna… a skoro tak, nie można tu mówić o naukowej rzetelności uzyskanych informacji.
Z resztą… słowo „prognoza” sporo wyjaśnia. „PROGNOZA” pochodzi od greckiego prognōstikón czyli ‚zapowiedź’. Na pierwszy rzut oka widać, że wyraz składa się z dwóch innych słów – ‚pro’ i ‚gnoza’. Według słownika PWN „pro” znaczy tyle co „za kimś, za czymś”. A „gnoza” natomiast pochodzi od greckiego gnōsis i oznacza „poznanie”. Termin Gnoza odnosi się do… nie zgadniecie. :) W słowniku wyrazów obcych przeczytamy, że jest to: wiedza tajemna, dostępna tylko wybranym; wiara oświecona; sposób myślenia, łączący interpretacyjnie rozum z wiarą.
Śmiechem żartem, umiejętność przewidywania pogody jest taką samą wiedzą tajemną dostępną tylko dla wybranych, jak prognozowanie przyszłości za pomocą kart Tarota. Jedno i drugie w takim samym stopniu łączy interpretacyjnie rozum z wiarą…

Mit nr.2

Tarot mści się, przynosi pecha.

Powiedzmy sobie szczerze, jak może się na kimś mścić nieduży kartonik? I co to jest pech? Pech, to według definicji zbiór negatywnych zdarzeń następujących po sobie i nie mających logicznego uzasadnienia, nie będących ciągiem przyczynowo-skutkowym. Teoretycznie nie ma tu przyczyny, ale jeśli się głębiej zastanowimy, odnajdziemy ją – wszyscy „pechowcy” wierzą, że są pechowcami. Jeśli w coś wierzysz, to zamanifestuje się w Twoim życiu. Uwierz że masz szczęście, a ono zawita do Twojego życia – uwierz w przekleństwo, a będziesz przeklęty. Banalne, prawda?

Bardzo możliwe, iż stereotyp o pechu jaki rzekomo przynoszą karty ma też swoje źródło w czasach, gdy karty wcale nie służyły do wróżenia. Jak podają źródła historyczne (1300 rok) pojawiła się gra hazardowa zwana „naibbe”, talia raczej przypominała dzisiejsze karty klasyczne, nie było w niej Wielkich Arkanów, a jedynie 52 karty podzielone na cztery dwory, ale wszystko na to wskazuje że był to co najwyżej pierowowzór Tarota. Ludzie grali, popadali w uzależnienie i jak większość hazardzistów – kończyli marnie, rujnowali dorobek życia, spadało więc na nich i ich najbliższych ogromne nieszczęście. W 1329 roku papież Jan XXII stwierdził iż gra w karty powinna być zabroniona, a w 1377 roku zakonnik Johanes von Rheifelden napisał traktat w którym dowodzi że karty to dzieło Szatana. W latach późniejszych osoby grające w Tarota były wielokrotnie wyklinane przez władze KK. Fakt ten przestaje dziwić, jeśli sięgając do historii dowiemy się, że hazard dotykał nie tylko ludzi świeckich, biskupi również oddawali się tej rozrywce i trwonili majątek Kościoła. Trudno żeby w tej sytuacji władze nie zareagowały…

Mit nr.3

Tarot może opętać i uzależnić.

Oczywiście źródło tego stereotypu, podobnie jak w przypadku „pecha”, wpisuje się w historię tarota jak gry hazardowej. Jeśli mówimy o uzależnieniu od wróżb, bo przecież wiemy że to się zdarza, warto podkreślić z całą mocą, że to nie Tarot kogoś uzależnia, a ktoś uzależnia się od Tarota. Przecież nie jest winą kart, że człowiek może stracić zdolność samodzielnego podejmowania decyzji i z każdą błahą sprawą sięgać po ich poradę. Dlaczego tak może się stać? Cóż, bywają ludzie, którzy mają chroniczny problem z podejmowaniem decyzji, więc szukają kogoś/czegoś co podejmie te decyzje za nich. Później nie muszą brać za nic odpowiedzialności, mogą „z czystym sumieniem” powiedzieć: „To nie ja postąpiłem niewłaściwie, to karty wprowadziły mnie w błąd!”

Mit nr. 4

Tarotem mogą zajmować się tylko wybrani

Ciekawe kto ich w takim razie wybiera? Bo mnie nikt nie wybrał, nikt mi nie kazał zgłębiać tej wiedzy i zostać tarocistką. Właściwie równie dobrze można stwierdzić, że matematyką mogą zajmować się tylko wybrani… Tak, nie każdy z nas ma ścisły umysł, jest jakaś grupa ludzi z takimi zdolnościami, inni mają umysły humanistyczne. Tarot jak każda dziedzina wymaga po prostu osobistych predyspozycji, co najmniej takich jak otwartość, wrażliwość, empatia, cierpliwość i dobry kontakt z intuicją.
Mówi się, że Tarot sam wybiera kto będzie się nim zajmował. Daleka jestem od podtrzymywania tego pomysłu – jeśli ktoś zaczyna zbierać znaczki i interesować się numizmatyką, to znaczy że co? Znaczki go wybrały?


Źródło
Karty to tylko kartoniki z obrazkami, one się nie mszczą, nie mają takiej mocy.
To twój umysł może spłatać ci psikusa, jeśli w takie rzeczy się wierzy i boi, twoje myśli negatywne o tym, że Tarot przynosi zło, pecha, one się uaktywnią, złe myśli szybko się realizują.
Tarot to narzędzie jak każde inne, jak nóż, młotek, itd. Jak będziesz używać zgodnie z przeznaczeniem, nie zrobisz sobie krzywdy.
Tarot pomaga w rozwoju wewnętrznym, nie szkodzi.
Czekałem na taką właśnie odpowiedź. Dziękuję. ;)

Sorrio Mortiaris

Jeśli nie "traktujesz" ich jak trzeba będą kłamać, w odwrotnym przypadku same rzucają w Ciebie odpowiedziami. Trzeba nauczyć się ufać kartą.
Cytat:przepowiedziała śmierć i człowiek przez najbliższe miesiące nie spał po nocach.

Mi też tarot wywróżył śmierć w tym roku nic szczególnego. Pomyślałem i wiem ze już zmieniłem sznurki, co mnie do tego prowadziły wiec powiedzmy ze mnie tarot ostrzegł.

Tarot pobiera energie jak się wróży przyciąga też byty czasami...

Zaufanie kartom nie. Raczej nauczyć sie ich słuchać :) I z nimi rozmawiać, Nie okłamie cie, zawsze ci powie ty tylko nie będziesz wiedział jak to zrozumieć.
Karty tarota mam od kilku lat. Musiały przeleżeć swoje, żeby zechcieć ze mną rozmawiać. Chyba dopiero dwa miesiące temu raczyły się ze mną zaprzyjaźnić, gdy sięgnęłam po nie po latach. Wcześniej nie czułam nawet potrzeby, żeby je dotykać, aczkolwiek zawsze traktowałam je z szacunkiem. Nie wiem czemu wcześniej nie chciały ze mną współpracować, może to ja nie potrafiłam nawiązać z nimi dialogu, albo zbyt wiele od nich wymagałam. Może po prostu musiałam do nich dojrzeć, żeby potrafić je zrozumieć. Teraz mówią do mnie same, kiedy je o coś pytam. :sleepy:
Obiecuję sobie zawsze, że nauczę się ich znaczenia na pamięć ale jakoś tego nie robię. Interpretuję je intuicyjnie i sięgam po notatki i pomoc w internecie. Ostatnio pytałam o coś i prosiłam o jednoznaczną odpowiedź na temat czyjejś osoby. Trzy razy z rzędu wyciągnęłam tę samą kartę. Przypadkiem raczej tego nazwać nie można. Bywają uparte. :D

Jednak w tym układzie bardziej ufam swoim odczuciom, niż swoim kartom. Nie wierzę, że przynoszą pecha. No chyba, że ktoś w to wierzy i sam go do siebie przyciągnie.

Nie wiedziałam, że karty się oczyszcza.