Witchcraft - Forum ezoteryczne

Pełna wersja: Co z tym wszystkim zrobić?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Witam wszystkich.
Trudno opisać słowami sytuację, w jakiej się znajduję. Związek mi się sypie, nie mam kasy ani pracy... Cóż, sam do tego doprowadziłem...
Jednak w końcu przyszedł czas, żeby się obudzić, zapisałem się do psychologa i jakoś próbuje stanąć na nogi... Myślę o wyjeździe za granicę, żeby się jakoś odkuć.
Mimo problemów, przez pewien czas miałem wrażenie, że jestem na fali wznoszącej, znalazłem nawet ankha. :)
Wrażenie to niestety minęło, a ankh gdzieś się zapodział.

W związku z moją sytuacją, mam kilka pytań.
Co możecie mi polecić, żeby los się w końcu do mnie uśmiechnął? Chodzi mi o jakiekolwiek techniki magiczne, które chociaż w małym stopniu mogą pomoc.
Macie jakieś doświadczenia z wyjazdami za granicę? Jak się przygotować do takiego wyjazdu? 
Może macie znajomych albo rodzinę za granica? W które kraje celować?
Miałem jechać do Holandii, ale siedzę i czekam, i chyba nic z tego nie będzie.

Przepraszam za chaotyczną formę posta, ale pisałem to na szybko.
Nie bardzo wiem, gdzie to umieścić, więc w razie czego, to proszę przenieść.
No i przepraszam za brak polskich znaków, ale piszę z tabletu i nie ogarniam tego cuda.

Z góry dzięki za pomoc. :)

SLAVA!
Wiem, że sama magia mi nie pomoże, ale myślę, że w połączeniu z moją pracą nad sobą przyniesie pozytywne rezultaty.
Chcę ją po prostu zastosować jako wsparcie.
(13-02-2014, 17:21)Alan_17 napisał(a): [ -> ]Jedynie co możesz, to rozwijać się duchowo. Naucz się medytacji, przydaje się, gdy chcesz np. pomyśleć o swojej sytuacji.

Kiedyś próbowałem medytować, zazwyczaj kończyło się to snem, niemniej jednak kilka razy udało mi się wprowadzić w głęboki stan alfa.
Ale cóż, nauczę się.
Dzięki.
Po pierwsze, pozytywne myślenie. Wbrew temu co mówi Natanek, nie pójdziesz za nie do Piekła. Człowiek o pozytywnym nastawieniu przyciąga pozytywne rzeczy. Zaś ten, który pogrąża się w depresji i czeka na cud nic nie robiąc, sam kopie sobie grób.

Powiem Ci tak - teraz może Ci się wydawać, że to koniec świata, ale wyjdziesz z tego. Mówię z doświadczenia i z obserwacji. Sytuacja nigdy nie jest bez wyjścia - musisz po prostu dzielnie stawić czoła wyzwaniu. Być może to próba, czas zmian, zwrot w Twoim życiu. Masz moc, żeby zmienić swoje życie na lepsze. Tylko musisz wierzyć. Bo wiara jest wszystkim, a wola jest podstawą magii; i narzędziem maga, dzięki któremu spełnia swoje marzenia.

Jeśli masz wrażenie, że świat się na Ciebie uwziął i nie możesz się odnaleźć, to skromnie polecam poczytać moje artykuły - link do nich znajdziesz w moim podpisie. Może one rozjaśnią Ci nieco sytuację.

Nie poddawaj się, przede wszystkim. :)
Szczerze mówiąc, nie próbowałem sigili...
Niczego nie próbowałem.
Wyjazd za granicę byłby wyjazdem dla kasy...
A co do dziewczyny, to rozmawiałem z nią i mówi, że przygotowuje się do rozstania...
(13-02-2014, 17:09)radolix napisał(a): [ -> ]Związek mi się sypie, nie mam kasy ani pracy... Cóż, sam do tego doprowadziłem...
Gratulacje ze sam siebie obwiniasz za złe rzeczy w swoim życiu. Tak trzymaj a się zdołujesz i skoczysz pod monopolowym. Pijąc tanie wino.

(13-02-2014, 17:09)radolix napisał(a): [ -> ]zapisałem się do psychologa
Idiotyzm jak piszesz ze nie masz kasy to po jakiego chuja zapisałeś sie do psychologa.? Ee wiem żeby jak to się nazywa, być biedniejszym.

(13-02-2014, 17:09)radolix napisał(a): [ -> ]W związku z moją sytuacją, mam kilka pytań.
Co możecie mi polecić, żeby los się w końcu do mnie uśmiechnął? Chodzi mi o jakiekolwiek techniki magiczne, które chociaż w małym stopniu mogą pomoc.
Rano o 7 bieganie 4 kilometry przynajmniej i myślenie o swej przyszłości.
Podjecie decyzji czego oczekujesz od swojego życia i znalezienie sposobu jak je zmienić. Czasami coś trzeba poświecić żeby coś osiągnąć i iść dalej.
Wiem tonący brzytwy się chwyta ale czy użycie magi pomoże ci się wyplątać z sytuacji w którą sam się wplątałeś.

(13-02-2014, 17:09)radolix napisał(a): [ -> ]Macie jakieś doświadczenia z wyjazdami za granicę? Jak się przygotować do takiego wyjazdu? 
Może macie znajomych albo rodzinę za granica? W które kraje celować?
Miałem jechać do Holandii, ale siedzę i czekam, i chyba nic z tego nie będzie.
Tak, osobiście się uczę za granicą, Przygotować jedyne co musisz znać język i mięć kasę na star, od razu z pracą i miejscem gdzie możesz mieszkać.
Anglia celuj w nią, Albo jeszcze Kanada, Nowa Zelandia. Tam jest najlepiej teraz żeby się ulokować ale bardzo strasznie ciężko się dostać.
W Holandii tulipany będziesz zbierać? A jak języka nie będziesz znal to cie łatwo mogą wykiwać


Co do postów o miłości i kochaniu wszechświata to po ich przeczytaniu zygam tęczą, Myślenie pozytywne tez sie wlicza.
Cynikiem tez można być,
Wena, no jasne, bo lepiej hejcić cały świat, to z pewnością pomoże. :)
Piszę to jako osoba, która przez chujnię w życiu nieraz dotknęła dna swojej psychiki i nienawidziła siebie, świata, Boga i każdej żywej istoty jaka weszła jej w drogę. Gdybyś poznał mnie parę lat temu to nie uwierzyłbyś, że to ja. Obojętna na wszystko, złamana przez los istota, której można co najwyżej współczuć. Sama musiałam podnieść się z depresji i wszystkich jej powikłań, sama rozwiązać swoje problemy, które nikogo nie obchodziły - bo dlaczego by miały? A jednak, nie poddałam się. Oh, ja świetnie znam swoje demony. Każdego z nich wiążę na smyczy, bo poddanie się własnym słabościom nie wchodzi w grę. Wiem, że często brzmię jak uosobienie tęczy, ale to nie dlatego, że nie rozumiem życia. Wręcz przeciwnie. Moje pozytywne nastawienie jest wynikiem zwycięstwa nad sobą, a nie brakiem doświadczenia. Po raz kolejny jestem oceniania po pozorach. Czyżby to te kwiatki w avatarze?

Kiedy upadasz z hukiem tak daleko, że całkiem pogrążasz się w mroku, masz dwie możliwości - poddać się i użalać nad swoim losem, lub odbić się od dna i pozostać nieugiętym. To dlatego w owej pamiętnej dyskusji z Anayamim mówiłam mu - żadnych wymówek, żadnego użalania się. Rzuć świat na kolana, zamiast samemu się przed nim kłaniać. A nie można tego osiągnąć, jeśli pała się nienawiścią do samego siebie i do świata. Pozytywne nastawienie to nie New Age, a bardzo skuteczna taktyka. Także proszę, kieruj swój cynizm na kogoś innego. ;)
Nie za bardzo ogarniam o co Ci chodzi Sorrio. Wena chciał zmotywować go do pracy, bo nikt za niego się tym nie zajmie. Jeśli coś lub ktoś go z tego wyciągnie to szybko może się znowu stoczyć, a jak sam wyjdzie to już raczej znowu nie upadnie. Też nie kryje, że wkurwia mnie rzyganie tęczą i o bezgranicznej miłości, ale taki mam punkt widzenia i raczej nic tego nie zmieni.
Razakel, ja się nie czepiam Weny, tylko tego 'rzygania tęczą' i odrzucania konceptu pozytywnego myślenia. Ja nie rzygam tęczą, tylko mówię z doświadczenia. Poczułam się tym urażona, dlatego postanowiłam wyjaśnić, proste. Jednocześnie też dopinguję autorowi wątku, by się nie poddawał, bo nawet z największej chujni można wyjść. :)
Sorrio, nie każda wypowiedź niezgodna z Twoją ma za zadanie Cię obrazić. :P Ja już podawałem pomysły, ale chyba przez przypadek usunąłem posta. Pisałem o tym, że nie idź do psychologa jak nie masz kasy, pogadaj z dziewczyną i zrób sigila - prosta sprawa. Grunt to nie poddawać się i nie rozczulać nad sobą.
Stron: 1 2