Witchcraft - Forum ezoteryczne

Pełna wersja: Ciekawostka na temat papieża Rodryga Borgii i inne
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

Gajusz

Czarna magia praktykowana w Watykanie

Karnawałowa zabawa trwała w najlepsze, rzymskie kurtyzany kąpały się w winie, a grono watykańskich purpuratów i złotej młodzieży podziwiało ich nagie ciała. W pewnym momencie mistrz ceremonii, Johannes Burchard, zorientował się, że na sali brak najważniejszego gościa, kardynała Rodryga Borgii. Zaniepokojony, poszedł poszukać go w ogrodzie. Znalazł go nieopodal fontanny, gdzie przyszły papież siedział wyprostowany jak Behemot, ze skrzyżowanymi nogami, w narysowanym przez siebie na ziemi czarno-magicznym kole. W glinianym naczyniu palił się zielonkawy ogień. Kardynał katolicki, mrucząc zaklęcia, wlewał do kubka krew sączącą się z poderżniętego gardła czarnej kury. Burchard przestraszył się nie na żarty i po cichu wycofał się do komnat. Nazajutrz przyszły papież oświadczył mu, iż ma za sobą taką moc, która gwarantuje mu papieski tron na dwanaście lat. Szatan upomina się jednak o swoje duszyczki.

Dwa miesiące później kardynał Rodriga Borgia rzeczywiście został papieżem i przyjął imię Aleksander VI, a Burchard - szefem kancelarii dyplomatycznej i jednocześnie najbardziej przestraszonym sekretarzem kancelarii, jakiego oglądały wówczas papieskie komnaty. Był bowiem pewien, że papież zawarł pakt z diabłem, któremu zaprzedał duszę za dwanaście lat panowania. Przez dziesięć lat nic się jednak nie działo i Burchard zaczął powoli zapominać o całej historii, ale szatan zły nie spał. Trzy tygodnie po uroczystościach związanych z jedenastą rocznicą pontyfikatu papież nagle zachorował. Wkrótce stało się jasne, że choroba będzie śmiertelna. Umierał w mękach przez trzy dni, a na ulicach Rzymu szeptano, że męczarnie, jakie przeżywał, to dzieło szatana diabła, z którym swego czasu papież zawarł pakt, a potem próbował go oszukać. Papież Aleksander VI dla ochrony przed Szatanem diałem i Lucyferem zawsze nosił przy sobie dwie poświęcone hostie, które ponoć skutecznie broniły go przed roszczeniami szatana, ale w dniu, w którym zachorował, zapomniał zabrać święte amulety z sypialni. Kiedy ten błąd sobie uprzytomnił, wysłał po nie gońca, ale ten nie wywiązał się z misji na czas, a papież nagle spuchł i sczerniał.

Mało kto odważył się wchodzić do pokoju papieża Aleksandra VI Borgia, gdyż obawiano się, że szatan diabeł osobiście pilnował swojej zdobyczy. Wszelkie wątpliwości co do tego, że tak właśnie było, rozwiały się po zgonie papieża Aleksandra. Kronikarze zapisali, że zaraz po śmierci ciało papieża zmieniło się w straszliwy sposób. Skóra zaczęła odchodzić od mięśni, tłuszcz na brzuchu nabrał płynnej konsystencji, żołądek krwawił, z nosa płynęła woda, a z ust wydobywała się para. Wyglądało to tak, jakby w ciele Aleksandra VI zagościło piekło. I choć przerażenie było ogromne, fakt używania czarnej magii przez papieży nikogo w Rzymie nie dziwił. W końcu papież Aleksander VI nie był w tym względzie pierwszy, a papiestwo dało się w historii poznać jako instytucja, która czarną magię Lucyfera zastrzegła dla siebie, a zwykłym ludziom zakazała jej stosowanie pod inkwizycyjną karą śmierci.

Tradycję czarnoksięską w Watykanie mocniej rozwinął zasiadający na Piotrowym tronie w latach 999-1003 papież Sylwester II. Studiował on w Toledo, hiszpańskim mieście mistrzów czarodziejstwa, u arabskich czarnych magów współpracujących ze złymi dżinami. Czary, uroki i klątwy nie były dla niego niczym zdrożnym ani zakazanym, gdyż dążył on bezwzględnie do władzy i nie liczył się z Ewangelią. Jak donoszą liczni kronikarze i dziejopisarze, papież Sylwester II prowadził własną pracownię alchemiczno-magiczną i poszukiwał kamienia filozoficznego, a kiedy miał podjąć jakąś ważną decyzję, zbierał duchownych i organizował seans spirytystyczny! Wywoływał duchy przodków i poprzednich papieży, którzy wedle zapisów z tych seansów przybywali prosto z piekieł, zatem papieże już wiedzieli w tamtych czasach z jakiego źródła czerpią swoją energię i władzę. W swoich komnatach miał ogromny zbiór posążków starożytnych bóstw i był przekonany, że wszystkie te bóstwa istnieją i są równe Bogu.

Krótki okres sprawowania przez niego władzy był chyba jedynym okresem w dziejach Kościoła, kiedy jawnie tolerowano wiedźmy, znachorki i wróżki. Jego wiara w duchy, szatana i magię musiała być ogromna, skoro, kiedy umierał, rozkazał, by obcięto mu wszystkie członki, żeby dusza mogła uciec przed szatanem, gdyby się po nią zjawił! Czarną magią satanistyczną zajmowali się też papieże Bonifacy VIII i Leon X, ale największym mistrzem wśród czarnoksiężników osadzonych na watykańskim tronie okazał się wcześniej papież Jan XII (955-963). Czarnoksięstwo papieży pokazuje, jak bardzo przekonani oni byli, że mocą imienia Jezusa mogą oni przywoływać dowolne demony i wykorzystywać je do swoich osobistych celów.

Chrześcijański papież z czasów przed Wielką Schizmą, Jan XII ponad wszystko kochał pieniądze, kobiety, a właściwie dziwki i diaboliczną czarną magię. Kiedy w 955 roku przyjął sakrę biskupią, miał zaledwie 17 lat i absolutnie żadnego przygotowania teologicznego. Nie był nawet księdzem, ale wierzył, że urząd biskupi jest dobry, jak każdy inny, tyle że zapewniający większe bogactwa i dający więcej możliwości. Sam wierzył w opiekę boga Jupitera i bogini Wenus, ale najardziej interesował się kultem Lucyfera. Pałac na Lateranie szybko zmienił się w czarnoksięską świątynię i papieski dom publiczny. Ponieważ papież Jan XII wierzył, że dobre duchy broniące go przed Szatanem tkwią w ciałach koni, w stajniach odprawiał msze, konie - wzorem cesarza Kaliguli - mianował senatorami, a chłopca stajennego uczynił diakonem. Na szyi nosił woreczek z czarnomagicznymi amuletami pozwalającymi mu, jak twierdził, nawiązywać kontakt z Szatanem, demonami lub aniołami.

Papież Jan XII za usługi "etatowych" wróżek, czarodziejów i kurtyzan płacił kielichami do mszalnego wina i różnego rodzaju dewocjonaliami zbieranymi z chrześcijańskich ołtarzy. On też pewnej nocy zorganizował sabat czarownic, na którym wezwano samego Szatana, by zapewnił mu długie panowanie. Jak zapewniają liczni kronikarze, papież Jan XII popełnił jednak kardynalny błąd. Zaraz po sabacie - czy to przerażony tym, co zrobił, czy też chcąc pozbyć się niewygodnych świadków - kazał zgładzić wszystkie czarownice. Zabicie córek szatana - zdaniem współczesnych - rozwścieczyło władcę ciemności, bowiem był to dla niego znak, iż papież Jan XII nie ma zamiaru wywiązać się z zobowiązań i oddać swojej duszy. Przybył więc po swoją należność osobiście, wchodząc w ciało zamożnego kupca, który, nakrywszy papieża w łożu ze swoją żoną, chwycił łańcuch i pozbawił go życia, a nagie zwłoki wyrzucił na bruk. Szatan raz jeszcze udowodnił, że wobec niego nawet zwyrodniali papieże muszą być w porządku. Każdy papież czy biskup obejmując urząd po poprzedniku musi powtórzyć wszystkie klątwy rzucone na innowierców czy osoby dla papiestwa niewygodne, ekskomunikowane czyli wyklęte w jakiś sposób.

Współcześnie szereg czarnomagicznych organizacji wewnątrzkościelnych chce utrzymać powiązania Watykanu z władzą i światowym rządem w jak najgłębszej tajemnicy. Dlatego potępiają częściowe reformy II Soboru Watykańskiego, które próbowały skierować Kościół katolicki w bardziej światłym kierunku. Jednym z czarnomagicznych kierunków jest sedewakantyzm, który należy do nurtów ideologii czarnomagicznych. Chodzi o to, aby ludzi utrzymywać w ciemnocie i ciemności z pomocą dobrze już wypróbowanych rytuałów ciemnej strony mocy, rytuałów wywoływania demonów i szatanów, które podporządkowywane imieniem Jezusa dawałyby więcej władzy nad światem i ludźmi oraz bardziej otumaniałyby całą ludzkość wszędzie gdzie pojawia się czarny jak sułtanna kapłan katolicki i jego świta. Niestety amoralność katolickiego Kościoła i jego satelitów rozlała się jak skisła zupa, a z garnka zwanego katolicyzmem rozszedł się smród zepsucia, pedofilii, dewiacji i zboczeń, smród konkubinatów księży i biskupów żyjących bez ślubów i z nieślubnymi dziećmi, smród szatańskiej ideologii represjonowania kobiety i kobiecości, bo to akurat pochodzi ze starych babilońskich szkół czarnej magii i satanizmu, z dawnych kultów demonów. Instytucje takie jak Bractwo Piusa X, Opus Dei, Czarna Loża P-2, Zakon Maltański, Jezuici czy odradzający się z gruntu sataniczny Zakon Krzyżacki NMP to wszystko służące zaspokojeniu lucyferycznej żądzy władzy tajemne bractwa czarnomagiczne i satanistyczne w łonie Kościoła katolickiego, bractwa i zakony mające na celu jedynie zdobywanie nowych rubieży władzy i utrzymywanie tej władzy, a jednym z wyrazów tej satanistycznej konspiracji czarnych magów są grupy takie jak Bildenerg czy chrześcijański New World Order zakonu "Czaszki i Piszczeli".
Więcej ciekawostek:
http://www.himavanti.org/pl/c/magia-okul...o-satanizm