22-06-2014, 11:14
Czyli krótka refleksja o tym i owym. Głównie o zjawisku, powodującym coś, co zaryzykuję określeniem socjalnej patologii rozwojowej.
Motyw "praktyki". Trzymajcie mnie.
Zdarza się tak, że w kierunku "magii" zwracają się ludzie, którzy chcąc, nie chcąc prowadzą życie ofermy. Alienują się od świata nie dlatego, że są outsideram, a dlatego, że zwyczajnie są przerażeni konfrontacją z życiem towarzyskim, z rzeczywistością generalnie. I zamiast zmierzać w kierunku ukształtowania swojej osobowości poprzez bodźce, których się obawiają, to unikają ich, tworząc iluzoryczny świat, w którym kreowane wartości - paradoksalnie - z magią mają tyle wspólnego, co ja ze studiami ścisłymi. God damn, nothing. Swoją drogą - kto powiedział, że outsider to człowiek pozbawiony charakteru? Albo "alienujący się" dlatego, że obawia się konfrontacji? Myślę, że wręcz przeciwnie - outsider ma wybitnie silny charakter.
Co się dzieje dalej - idąc w kierunku nauk tajemnych istnieje spore prawdopodobieństwo, że taki człek natrafi na rzetelne źródła, dzięki którym mógłby uskuteczniać faktycznie kompletny samorozwój. Sęk w tym, że takie źródła - a mam na myśli książki - wymagają pracy, wymagają tak czy siak konfrontacji ze swoimi słabościami i bezkształtnością.
I co? I gówno. Zawiedziony tym, że mimo wszystko trzeba wykonać sporą pracę, człowiek taki zwraca się w kierunku historyjek o wampirach, a co gorsza - zaczyna postrzegać resztę świata, za "gorszą" część, "niegodną", "płytką", bo pozbawioną tej jego śmiesznej, iluzorycznej gównomądrości, którą jeszcze nazywa magią. Tak więc zamiast faktycznie wykonać pracę, praktykować, to czas zostaje zmarnowany na czytaniu "Jak zostać wiedźminem", "jak zostać wampirem", albo - to jest mocne - "jak założyć własny zakon".
Moją intencją nie jest ani obrażanie, ani zniechęcanie. Co więcej - myślę, że każdy powód, który doprowadza przed oblicze samorozwoju jest dobry. O ile ten samorozwój jest po pierwsze faktycznie samorozwojem i po drugie jest w ogóle wykonywany.
Szczęśliwy to dzień, gdy "uprawianie magii" przestaje być wymówką dla swoich niepowodzeń, a zaczyna być najwyższą formą rozwoju.
Wiecie, był sobie kiedyś taki człowiek, który miał dosyć podobne spojrzenie. Był bezkształtny. Nie wyszło mu w związku. Siedział na dupie całymi dniami w ciemnym pokoju, marnotrawił kolejne okazje na zawarcie relacji i oszukiwał się, że jest "kimś", a tak naprawdę nie był nawet kimkolwiek. Był nikim. A kiedy już frustracja osiągnęła apogeum, kiedy już ruszył dupsko, by zacząć wykonywać pracę nad sobą, okazało się, że magia to nie do końca "ą-ę dzikie węże" i unikanie świata. A i nawet przeciwnie. Okazało się, że owoce pracy nad wnętrzem, nad osobowością, jednocześnie okazały się owocami w świecie zewnętrznym. Zaczęły przynosić sukcesy na różnych płaszczyznach. Zaczęły torować drogę do prawdziwie żywego życia. Okej. Z początku po prostu pragnął dominować w każdym towarzystwie, być taką, kurde, perełką. Się potem jakoś tak naprostował obraz, że swoją duchową tożsamość uczynił fundamentem osobowości.
Zresztą co ja będę. Tu jest to genialnie ugryzione: http://witchcraft.com.pl/showthread.php?tid=5423
Motyw "praktyki". Trzymajcie mnie.
Zdarza się tak, że w kierunku "magii" zwracają się ludzie, którzy chcąc, nie chcąc prowadzą życie ofermy. Alienują się od świata nie dlatego, że są outsideram, a dlatego, że zwyczajnie są przerażeni konfrontacją z życiem towarzyskim, z rzeczywistością generalnie. I zamiast zmierzać w kierunku ukształtowania swojej osobowości poprzez bodźce, których się obawiają, to unikają ich, tworząc iluzoryczny świat, w którym kreowane wartości - paradoksalnie - z magią mają tyle wspólnego, co ja ze studiami ścisłymi. God damn, nothing. Swoją drogą - kto powiedział, że outsider to człowiek pozbawiony charakteru? Albo "alienujący się" dlatego, że obawia się konfrontacji? Myślę, że wręcz przeciwnie - outsider ma wybitnie silny charakter.
Co się dzieje dalej - idąc w kierunku nauk tajemnych istnieje spore prawdopodobieństwo, że taki człek natrafi na rzetelne źródła, dzięki którym mógłby uskuteczniać faktycznie kompletny samorozwój. Sęk w tym, że takie źródła - a mam na myśli książki - wymagają pracy, wymagają tak czy siak konfrontacji ze swoimi słabościami i bezkształtnością.
I co? I gówno. Zawiedziony tym, że mimo wszystko trzeba wykonać sporą pracę, człowiek taki zwraca się w kierunku historyjek o wampirach, a co gorsza - zaczyna postrzegać resztę świata, za "gorszą" część, "niegodną", "płytką", bo pozbawioną tej jego śmiesznej, iluzorycznej gównomądrości, którą jeszcze nazywa magią. Tak więc zamiast faktycznie wykonać pracę, praktykować, to czas zostaje zmarnowany na czytaniu "Jak zostać wiedźminem", "jak zostać wampirem", albo - to jest mocne - "jak założyć własny zakon".
Moją intencją nie jest ani obrażanie, ani zniechęcanie. Co więcej - myślę, że każdy powód, który doprowadza przed oblicze samorozwoju jest dobry. O ile ten samorozwój jest po pierwsze faktycznie samorozwojem i po drugie jest w ogóle wykonywany.
Szczęśliwy to dzień, gdy "uprawianie magii" przestaje być wymówką dla swoich niepowodzeń, a zaczyna być najwyższą formą rozwoju.
Wiecie, był sobie kiedyś taki człowiek, który miał dosyć podobne spojrzenie. Był bezkształtny. Nie wyszło mu w związku. Siedział na dupie całymi dniami w ciemnym pokoju, marnotrawił kolejne okazje na zawarcie relacji i oszukiwał się, że jest "kimś", a tak naprawdę nie był nawet kimkolwiek. Był nikim. A kiedy już frustracja osiągnęła apogeum, kiedy już ruszył dupsko, by zacząć wykonywać pracę nad sobą, okazało się, że magia to nie do końca "ą-ę dzikie węże" i unikanie świata. A i nawet przeciwnie. Okazało się, że owoce pracy nad wnętrzem, nad osobowością, jednocześnie okazały się owocami w świecie zewnętrznym. Zaczęły przynosić sukcesy na różnych płaszczyznach. Zaczęły torować drogę do prawdziwie żywego życia. Okej. Z początku po prostu pragnął dominować w każdym towarzystwie, być taką, kurde, perełką. Się potem jakoś tak naprostował obraz, że swoją duchową tożsamość uczynił fundamentem osobowości.
Zresztą co ja będę. Tu jest to genialnie ugryzione: http://witchcraft.com.pl/showthread.php?tid=5423