19-02-2015, 20:05
Witam
Piszę, ponieważ dosłownie przed chwilą przydarzyło mi się podczas medytacji coś dziwnego (czyt. coś, czego do tej pory nie doświadczyłam/nie czułam tak intensywnie). Mianowicie: medytowałam leżąc płasko na plecach i słuchając muzyki (rzadko to robię, ale dzisiaj jakoś szybkie rytmy, basy i perkusja mnie rozluźniły), wszystko było nawet dobrze, wyczuwałam pulsującą do rytmu muzyki energię w splocie słonecznym i na czubkach palców dłoni. Zatapiałam się coraz głębiej w siebie, kiedy nagle (dosłownie) poczułam dziwne "napięcie" skóry, zwłaszcza w okolicach trzeciego oka. Wszystkie moje mięśnie były delikatnie, acz nieznośnie skurczone, mimo, iż byłam w 100% pewna, że jestem rozluźniona. Przez chwilę miałam biało przed oczami.
Nie wiedząc co się do końca dzieje oraz kiedy i czym się to skończy, przerwałam (po otwarciu oczu niemal natychmiast wszystko ustało). Stąd moje pytanie - czego przed chwilą doświadczyłam? Czy to bardzo źle, że się gwałtownie wybudziłam?
Piszę, ponieważ dosłownie przed chwilą przydarzyło mi się podczas medytacji coś dziwnego (czyt. coś, czego do tej pory nie doświadczyłam/nie czułam tak intensywnie). Mianowicie: medytowałam leżąc płasko na plecach i słuchając muzyki (rzadko to robię, ale dzisiaj jakoś szybkie rytmy, basy i perkusja mnie rozluźniły), wszystko było nawet dobrze, wyczuwałam pulsującą do rytmu muzyki energię w splocie słonecznym i na czubkach palców dłoni. Zatapiałam się coraz głębiej w siebie, kiedy nagle (dosłownie) poczułam dziwne "napięcie" skóry, zwłaszcza w okolicach trzeciego oka. Wszystkie moje mięśnie były delikatnie, acz nieznośnie skurczone, mimo, iż byłam w 100% pewna, że jestem rozluźniona. Przez chwilę miałam biało przed oczami.
Nie wiedząc co się do końca dzieje oraz kiedy i czym się to skończy, przerwałam (po otwarciu oczu niemal natychmiast wszystko ustało). Stąd moje pytanie - czego przed chwilą doświadczyłam? Czy to bardzo źle, że się gwałtownie wybudziłam?