Witchcraft - Forum ezoteryczne

Pełna wersja: Corpus Hermeticum - pytanie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Postanowiłam przeczytać dzieło zatytuowane Corpus Hermeticum. Jakoś tak miałam nadzieję, że pismo stojące u podwalin filozofii hermetycznej dobrze będzie wyglądało w liście książek przeczytanych. Przechodząc do rzeczy - zaczęłam czytać. O ile "Poimandres" mnie nie zawiódł i był naprawdę ciekawym dziełem, o tyle podczas czytania "Do Asklepiosa" postawa autora do "spełniania woli B/bożej" trochę wyprowadziła mnie z równowagi.

Śpieszę tłumaczyć.

Pod koniec "eseju" możemy przeczytać, że "płodzenie dzieci jest rzeczą wspaniałą i najpobożniejszą dla ludzi roztropnych i zakończenie życia na ziemi bez pozostawienia po sobie dzieci jest wielkim nieszczęściem i świętokradztwem, a ten, kto jest bezdzietny, zostanie ukarany przez daimony po śmierci". Tak. Mamy płodzić dzieci albo zostaniemy przeklęci.

Co z osobami, które są bezpłodne od urodzenia? Co z tymi, którzy nabawili się bezpłodności "po drodze"? A kobiety, które mimo starania się o dziecko ciągle poraniają?

Rozumiem, że o były inne czasy. Chcę jednak zapytać: czy prawda serio może być aż tak subiektywna, że nawet oświecony Hermes miał tak radykalne poglądy? A może ten tekst to prawda i bez urodzenia dzieciaka, po śmierci zjedzą Cię demony? XD
Zawsze mówiłam, że autorytety są dla ludzi, którzy nie potrafią znaleźć swojej indywidualności.

... Ogólnie rzecz biorąc, po śmierci człowieka rzucają się na niego ''żyjątka'', które sam stworzył np. larwy, które zginą wraz z jego np. uzależnieniami.
Ten komentarz, że to były inne czasy jest jak najbardziej trafny.
Corpus Hermeticum powstało w II-III w. już wtedy było wystarczająco dużo wojen, żeby można się było bać o ilość populacji. Na dodatek wchodzi ostro chrześcijaństwo - zwłaszcza w Grecji, które nakłada swoje dogmaty religijne. Myślę, że to mogło wpływać na treści niektórych dzieł.
Tylko, że na osoby ''oświecone'' itp. żadne takie wpływy nie mają wpływu.
Myślą samodzielnie i odkrywają wszystko... to oni są mistrzami i to oni uczą wszystkich, a nie odwrotnie.
(21-10-2016, 20:35)Olimpia napisał(a): [ -> ]Zawsze mówiłam, że autorytety są dla ludzi, którzy nie potrafią znaleźć swojej indywidualności.

Uważam, że posiadanie autorytetu nie jest złe, tak długo, jak nie staramy się go kropka w kropkę naśladować. Uczenie się na doświadczeniu i błędach innych ludzi jest tak samo ważne, jak uczenie się na swoich. :)


Szczęściarz, no tak, nie pomyślałam o tym, że coś takiego mogło wpłynąć na dzieło. Nawet jeśli nie w chwili pisania, to nawet po jego ukończeniu można było manipulować ich treścią, tu za przykład może posłużyć choćby i Biblia z jej apokryfami. :D