Potrzebuję Waszej pomocy i rady.
Od przedwczoraj, ilekroć zaczynam się relaksować, tracę panowanie. Próbuję tylko zwyczajnie się zrelaksować, jak do medytacji. Mimo to, moje ciało zaczyna drżeć, wibrować. Odczucia są tak silne, że muszę przerywać. Ilekroć powtarzam próbę relaksacji, niezależnie od pary dnia i nocy to dzieje się to samo. Nie ma to związku z OOBE, choć odczucia są zbliżone. Ale nie czuję oddzielenia, czy innych symptomów. Próbowałam koncentracji na oddechach czy liczenia. Ale rezultaty marne. Nadal cała wibruję, mam aż trzaski w uszach, coś jak podczas przełączania miedzy stacjami w radiu.
Nie wiem, czy ma to jakiś związek z opisanym wyżej problemem. Jednakże od zeszłego piątku doświadczam fal miłości

. Wiem, głupio to brzmi, ale oddaje sens doświadczenia. Otóż w różnych chwilach, niespodziewanie opanowuje mnie niekontrolowane odczucie miłości. Jest to tak silne, ze wymaga uzewnętrznienia. To taki wewnętrzny ogromnie silny impuls, by zrobić coś dla innych. Np uściskać bez powodu, powiedzieć o mojej sympatii itd. Na przykład odczułam przymus, że wycinałam domownikom z chleba serduszka, bo napadło mnie podczas mojego dyżuru przy kolacji

. Domyślam się, ze to coś z Czakra Serca, tylko że ja nic z nią nie robiłam. Nie pracowałam ostatnio wcale na czakrach

I nie, nie jestem zakochana

.
Ratujcie!!!