Czy przestać medytować?

[Neptun22]

Czesc! Jestem zwykłym facetem ok 30 roku życia.  W celu wyciszenia i rozluznienia, od paru lat praktykuje medytacje, zaznaczam że nieregularnie i tak ok 45 min w ciagu dnia. Podczas medytacji staram sie nie myslec o niczym. Jakiś czas temu zauważyłem że po medytacji nastepnego dnia mam dosłownie jakies napady paniki , lęki i bardzo negatywne myśli.  Czy powinienem zaprzestać medytacji, bo poprostu nie jestem na to gotowy? Dodam że po medytacji czuje się spokojny i zrelaksowany , mam wrażenie jakbym się unosił a moja energia znacznie wzrosła. Niestety następnego dnia wszystko wraca do normy. Oprócz negatywnych mysli , czuję że wszyscy mnie atakują i mają do mnie różnego typu pretensje. Przykładowo jesli teraz wieczorem będe medytował i czuł sie zajebiscie to nastepnego dnia w pracy na bank będe miec zapierdol , współpracownicy będą sie czepiali lącznie z kierownikiem. Czuje się tak jakbym nie mógł isc do przodu i nawet jak zrobie krok do przodu to następnego dnia wracam do punktu wyjscia.  Zauważyliscie że kręcimy się w kółko , wciąż popełniamy te same błedy i nie widzimy co robimy zle? Jakby niewidzialna siła albo energia nas blokowała i nie chciała żebysmy szli naprzód. Sorry za pisownie jeśli ktos zechce to przeczytac.

[Olimpia]

Medytowanie nie przynosi żadnych negatywnych konsekwencji, to wszystko jest w Tobie.
Podczas medytacji obserwuj myśli, a nie zatrzymuj, pozwól im swobodnie płynąć.

Co do napadów paniki... też je mam, a nie medytuję. Stany lękowe są dość powszechne w dzisiejszych czasach i ogólnie to jest reakcja organizmu na stres. Musisz się dowiedzieć co Cię stresuje i nauczyć swój organizm reagować inaczej. To wyrzut adrenaliny, który kiedyś pomagał nam np. uciekać przed dinozaurami.

Możliwe, że nie chcesz pewnej informacji do siebie dopuścić, a podczas medytacji łatwiej się przebija, bo to inny stan świadomości i wogóle pomost między świadomością a podświadomością. Co do efektów jakie masz z ludźmi to myślę, że wmówiłeś to sobie i teraz przyciągasz takie sytuacje - myśl jest energią.

Jednak możliwe też, że masz jakiegoś byta podczepionego pod aurę i kiedy medytujesz jesteś bliżej jego poznania, a żaden pasożyt nie chce być poznany, bo wtedy można się go pozbyć. I w ten sposób próbuje oddziaływać na Ciebie też przestał medytować.

Sądzę jednak, że bardziej prawdopodobne jest uwarunkowanie jakie sobie dałeś podświadomie typu: 'o będę medytować, zacznę się czuć źle, a jutro będą na mnie wszyscy wkurwieni'.
Spróbuj tego: http://witchcraft.com.pl/showthread.php?tid=6820&highlight=uwarunkowanie
I harmonizacji czakr oraz zwiększenia swoich wibracji - oba tematy będą gdzieś w duchowości i czakrach, a dobra mam: http://witchcraft.com.pl/showthread.php?tid=6007

Dla pewności że to nie byt zrób Mniejszy Rytuał Odpędzenia Pentagramu i okadź chatę Białą Szałwią, albo Bylicą Pospolitą czy Korą Dębu. Sam zrób kąpiel w soli morskiej, a najlepiej w Czarcim Żebrze - znajdziesz w necie, polecam asortyment Ogrodu Magicznego: https://www.magicznyogrod.pl/czarcie_zeb...ziele.html

[tupajda]

Jest jeszcze możliwość, że jakiś byt siedzi w miejscu pracy i żywi się całym syfem jaki tam powstaje. Medytuj w przeddzień wolnego, do sprawdzenia.

[Misteryk]

Czesc! Jestem zwykłym facetem ok 30 roku życia.  W celu wyciszenia i rozluznienia, od paru lat praktykuje medytacje, zaznaczam że nieregularnie i tak ok 45 min w ciagu dnia. Podczas medytacji staram sie nie myslec o niczym. Jakiś czas temu zauważyłem że po medytacji nastepnego dnia mam dosłownie jakies napady paniki , lęki i bardzo negatywne myśli. 

Zanim człowiek nauczy zacznie medytować powinien przejść to warsztatowo, żeby mu się nic nie wydawało, powinien być plan medytacji, co chcemy zrobić i uzyskać, bo sama improwizowana medytacja prowadzi do donikąd, albo na manowce.

Czy powinienem zaprzestać medytacji, bo poprostu nie jestem na to gotowy? Dodam że po medytacji czuje się spokojny i zrelaksowany , mam wrażenie jakbym się unosił a moja energia znacznie wzrosła. Niestety następnego dnia wszystko wraca do normy. Oprócz negatywnych mysli , czuję że wszyscy mnie atakują i mają do mnie różnego typu pretensje. Przykładowo jesli teraz wieczorem będe medytował i czuł sie zajebiscie to nastepnego dnia w pracy na bank będe miec zapierdol , współpracownicy będą sie czepiali lącznie z kierownikiem. Czuje się tak jakbym nie mógł isc do przodu i nawet jak zrobie krok do przodu to następnego dnia wracam do punktu wyjscia.  Zauważyliscie że kręcimy się w kółko , wciąż popełniamy te same błedy i nie widzimy co robimy zle? Jakby niewidzialna siła albo energia nas blokowała i nie chciała żebysmy szli naprzód. Sorry za pisownie jeśli ktos zechce to przeczytac.

To proste jak drut, poprzez swoja medytację prowokujesz siły rozwojowe dla siebie i od razu następnego dnia masz próby, które sam sprowokowałeś, Ty byś chciał używać tej energii dla swoich zachcianek, a życie pokazuje po co jest Ci to potrzebne, dla ROZWOJU TWOJEGO OSOBISTEGO, stąd te ataki, masz się na tym ćwiczyć, a nie narzekać i jęczeć. po to dostajesz, żeby pokonywać trudności. Bierzesz energie w medytacji, to potem dobrze wykorzystaj, a życie podpowiada i tutaj niema żadnej pomyłki, jak Tobie się wydaje i ze jesteś krzywdzony, to jest odwrotnie!