Witam
Rozbudowałem tą technikę w taki oto sposób:
Zacznę może od tego żebyście pamiętali o skupieniu uwagi na tym co robicie i... dbałość o szczegóły.

Bo ja się przez nieuwagę przejechałem.

Do rzeczy, oczywiście najlepiej na łonie natury, technika wywodzi się na magii ziemi i tylko na niej się opierałem, potrzebna szczypta ziemi bądź kilka kamyków, stoimy przodem w kierunku północy, podnieśmy przed siebie obie dłonie wewnętrzną stroną do góry oczywiście z ziemią i wizualizując jak tworzy się maska powiedzmy:
"Potęgo matki ziemi
ukryj przed światem me doznania"
Załóżmy maskę przy wdechu żeby dobrze ją przypasować i odczekajmy chwilę aby połączyła się z naszą twarzą i zablokowała mimikę. A teraz mały błąd jaki popełniłem i efekty, wyszedłem z domu i obok ściany zebrałem kilka kamyków, było całkiem ciemno, odszedłem kawałek od domu, przeprowadziłem cały ryt, a owe kamyki schowałem do kieszeni. Efekt był taki że miałem problem z wysławianiem się, co chwilę jakieś przejęzyczenia, pomylone słowa, no aż mi było głupio, jak chodzi o cel to marny, i zaśmiałem się nie raz i denerwowałem się, jak to w pracy, zdziwiony pozbywając się kamyków zauważyłem że to nie kamyki tylko kawałki odkruszonego tynku, i całość na kilka godzin zabetonowała mi język
Uważajcie na szczegóły w każdym rytuale, bo efekty mogą być gorsze.
Pozdrawiam.