qGaara napisał(a):Konepcji jest wiele, każdy raczej patrzy na to innaczej.
To uogólnienie, które nic nie mówi.
Moim zdaniem każdy lub chociażby większość patrzy na to tak, by zastosowanie konkretnych rzeczy miało odpowiedni sens. Jaki dokładnie? Po to m. in. założyłem ten wątek, żeby tę sprawę wybadać.
Cytat:Nie wymienie ci jakich roślin dokładnie używam i to czego, ponieważ jest ich dość sporo, ale używam pratycznie wszystkiego.
Brzmi to równie ogólnie i nic-nie-mówiąco, co pierwsze zacytowane zdanie.
Jestem pewien, że nie używasz wszystkiego. Raczej nie sądzę, żebyś używał do czegokolwiek obierek od ziemniaka. To też część rośliny.
Cytat:Prawda jest taka, że każda roślnia ma inne zastowsowanie/właśćiwośći i do czego innego będzie używana.
Nie do końca się zgodzę.
Każda ma inny skład chemiczny, ale zdarzają się rzeczy, których można używać zamiennie, bo mają takie samo lub niemal takie samo działanie.
Cytat:A co do intuicji,(zależy jak kto rozumie) to raczej ktoś kto się tym zajmuje nie idze na ,,fuksa''.
Gdy troszkę posiedzisz w tematach okołomagicznych, możesz dojść do wniosku, że wielu ludzi różne rzeczy robi po omacku, "na fuksa", nie orientując się za dobrze, o co właściwie chodzi.
Powiedziałbym nawet, że wśród początkujących jest to powszechne.
konidziu napisał(a):Ja od fuksa zaczynałem
No właśnie. Jak niemal każdy w mniejszej lub większej mierze.
Cytat:stosuje również wszystko ponieważ wszystko ma swoje właściwości które można stosować w magi
Ty też stosujesz obierki od ziemniaka?
Cytat:a co do samych ziół bardziej stosuje zioła w lecznictwie niżeli do rytuałów
Można i tak. Choć myślę, że to się może łączyć bez wykluczania się.
Cytat: swoje pojęcie na temat poszczególnych " przedmiotów " posiadam z własnej praktyki jak i w nieco mniejszym stopniu z książek i prac ludzi bardziej doświadczonych od mojej skromnej osoby.
Ja natomiast swoje zbieranie zacząłem skromnie, od... lipy

Tak. Ludzie starsi narzekają często na to, że młodzi dzisiaj nic nie potrafią. Że dawniej to trzeba było pół dnia przy krowach siedzieć, że szło się przy okazji narwać tego, tamtego, siamtego, bo dobre na przeziębienie, na uspokojenie, na ran gojenie etc. I szłyśmy zawsze, mówiła matka, na lipę. Lipa z miodem jest dobra, a jak kto chory, to w ogóle najlepsza, polecam

. A więc kiedyś w odpowiednim czasie pojechałem tam, gdzie wiedziałem, że kwitnie dobra lipa i nazbierałem, żeby pokazać, że ci młodzi nie są tacy zupełnie do bani. Dziś chyba już wiedzą na temat użytecznych roślin prześcignąłem matkę.
Gdy zacząłem się bawić w magię, wiedziałem już o zbieraniu, suszeniu, warzeniu i innych formach obróbki co nieco. Doczytałem odrobinę w książkach, trochę jeszcze w internecie. O pewne rzeczy dopytałem jeszcze ciocie i ich znajome

. Zauważyłem, że w magii, która mnie interesuje, obecne są przede wszystkim roślinki rosnące na naszych ziemiach. Stosowało się tego niegdyś dużo. Tyle, że kobiety chodziły do kościółka np. na wielkanoc albo matki bozi zielnej praktycznie z całymi snopami do poświęcenia

. Ale nie było tego na tyle dużo, żeby nie dało się tego wypisać w jednym poście, żeby zbywać rzecz ogólnikami typu "wszystko". Zresztą dziś tradycja jest zdecydowanie uboższa.
Gałązki brzozy, wierzby, drzew iglastych (przede wszystkim świerk) czy owocowych, ciernie dzikiej róży, kwiaty i... no, wiele więcej. Podejrzewam, że pod względem wiedzy z zakresu botaniki wiele jeszcze przede mną, a z wykorzystania tych roślinek w praktyce magicznej tym więcej chyba

.
Mogę liczyć na to, że ktoś opisze coś oprócz nic nie mówiących ogólników?
Bo gotów jestem pomyśleć, że to forum nie jest wylęgarnią magów, tylko kindermagów
