Chciałbym się zapytać o książkę "Czarna Magia XX wieku" Jose Luis Barcelo. Czy ktokolwiek ją czytał? Lub słyszał o niej? Posiadam tę książkę, przeczytałem kilka kartek tak na wyrywki i nie wiem czy czytać ją dalej?

Emmm, coś mi się obiło o uszy... Ale już nie pamiętam, przeczytałam kilka kartek i odstawiłam, bo mnie nudziła...

Miałam okazję czytać, ale zupełnie nie podszedł mi styl pisania ani to, co było w niej zawarte.

Też mam na półce. W moim mniemaniu - okropne, żydowskie gówno, opisujące praktyki bynajmniej nie stricte magiczne, a wyobrażenia na ich temat zmyślone przez chrześcijan etc. Nie dotrwałam nawet do końca, bo praktyki tam opisane... hemm... "Zawsze noś przy sobie zielony woreczek, tak żeby dotykał ciała, z sercem gołębia i oczami żaby, ale najpierw wysusz je i utrzyj na proszek. Powinieneś zrobić ten amulet w piątek, najlepiej wiosną". Męskiego narządu rozrodczego warte śmieci, już lepiej poczytać coś AOSa.

Nie kląć! - Paradoks.

Klak, Tyś piękny niebieskooki nord przecie.
To jest klątwa od wujka Adiego, nic z tym nie mogę zrobić. Kiedyś sobie namieszałam.

A wiesz Koniu, "czarna" magia to pojęcie bardzo subiektywne tak samo jak dobro i zło. Tutaj jednakże zło symbolizuje czerń (ach, nawet lingwistyka nienawidzi czarnuchów ), a dla mnie złem mogą być np. empatyczne wiccanki.

XX wiek to nie tak dawno temu, w tych czasach przecież już ukształtowała się magia chaosu i nie było zabobonu typu Wytches Brew. Takie "cuda" jak "Magii XX wieku" to bym szacowała raczej na czasy średniowiecza, pustka we łbie = pustka w środowisku magicznym.

Ja przeczytałem i po lekturze nasunęło mi się bardzo ważne pytanie "Czy autor był trzeźwy jak to pisał?"
Taki bajzel, pomieszanie z poplątaniem.

Mało czytasz. W XX wieku powstały, jak dla mnie, najlepsze lektury okultystyczne. Nie wiem. gdzie Ty książek szukasz.