Klątwa Płaczącego Chłopca - przeklęty obraz

[Olimpia]

Cóż jak widać wzięłam się ostro aby ten dział przestał kuleć. xD
Teraz chce wam opowiedzieć o przeklętym obrazie. Obraz, o którym mówię nazywa się "Klątwa Plączącego Chłopca". Kiedy go zobaczyłam po raz pierwszy - i wciąż kiedy go widzę - przechodzą mnie dreszcze. Ten chłopiec wydaje mi się demoniczny, ale i cierpiący. Bardzo mi go żal, ale też wzbudza mój lęk, co u mnie jest dziwne, ponieważ nie boje się takich rzeczy.

Hmm... Zacznijmy historię obrazu od początku. Mały chłopiec stał się sierotą, gdy jego rodzice zginęli w ogromnym pożarze. Od tej pory, gdziekolwiek chłopiec się nie pojawił, wybuchał nagle pożar.

Hiszpański artysta zauroczony chłopcem olał złe fatum które nad nim ciążyło, i zaadoptował go. Postanowił go również namalować. Kiedy artysta zrobił ostatnie poprawki, w jego pracowni nagle wybuchł pożar. Jedyne co ocalało to "Klątwa Płaczącego Chłopca".

Niebawem po tym wydarzeniu chłopiec tragicznie zginął, a kopie jego portretu zaczęły się mnożyć jak króliki. Co się potem okazało klątwa też. Działa ona tylko w jednym wypadku, kiedy posiadacz obrazu zapoznał się z całą jego historią.

1985 rok zapisał się mocno na kartach historii Ameryki, cały kraj stawał w płomieniach, palił się praktycznie dom za domem... A wiecie co było wspólną cechą tych domów? Tak - "Klątwa Płaczącego Chłopca". Kiedy to jeden z budynków zaczął płonąć, straż pożarna zgasiła pożar za późno, wszystko było spalone. W jednym z pokoi znaleźli zaś zwęglone ciało gospodarza, a obok niego w nienaruszonym stanie obraz "Klątwy Płaczącego Chłopca".

Tego było za dużo, ludzie masowo zaczęli próbować pozbyć się obrazu, ale ogień na niego nie działał - obraz był ognioodporny. Tym, którym jednak udało się w jakiś sposób obraz zniszczyć, niebawem tracili w pożarze swoich bliskich - żony, mężów, dzieci...
Był tylko jeden jedyny przypadek, kiedy to ocalało coś jeszcze oprócz tego obrazu. Widzicie, miało to miejsce nie tak dawno temu. Posiadaczem obrazu był starszy pan, który mówił ze wciąż czuje demoniczny wzrok chłopca na sobie, ale jakoś się tym faktem nie przejmował. Wyjechał on na jakiś czas, a kiedy powrócił, dom był spalony. Jedyne co ocalało, oprócz obrazu oczywiście, to album ze zdjęciami wnuka owego starszego pana.

Przykre jest to co się biednemu chłopcu stało kiedy potrzebował miłości i opieki. Na dodatek stało się to jeszcze świeżo po śmierci rodziców.

[Gharen]

[Olimpia]

Ej, mi się wydaje, czy połowa twarzy tego chłopca jest... inna? Weźcie palec dajcie na ten obraz i zobaczcie.

PS. Dzięki za dodanie. Finn, spokojnie. xD Nie masz tego obrazu w domu tylko zdjęcie na forum. xD

[Olimpia]

No to zobaczcie sobie na historię tego wielkiego ognia, datę macie. Poza tym ta historia jest też na portalach ezo, a jeszcze pytałam mojej matki o historie tego obrazu jest stara.

[Magician7]

Mnie się wydajie że chłopiec był poprostu psonikiem i nie świadomie urzywał pyrokinezy, zgadza się czuć negatywna energie ale to chyba przez te tragedie w wyniku pażarów.

[Olimpia]

Nie wiem, możliwe - ale wtedy raczej nie szło by to tylko w kierunku pożarów, prawda? Poza tym naprawdę ten chłopiec wygląda demonicznie - jeśli przyjąć za fakt, materializacje różnych bytów i płodzenia dzieci z ludźmi jak podaje wiele mitów i legend o wielu różnych istotach to z pewnością ten chłopiec to coś w tym stylu. Albo poprostu opętany... Można się tylko domyślać, to zostanie na zawsze zagadką - ale bardzo współczuje temu chłopcu i ludziom, którzy spłoneli.

[Bastet Kocica]

Zbiera mnie na płacz jak to widzę...
Ma silne, ponadczasowe, przymusowe przesłanie ten obraz. Ciągle wiruje w nim jakaś energia i aktywność bytów. Czuć, że jest przeklęty i tym pożarem straszy. Chłopiec wygląda na demona i opętane dziecko, które od tego aż płacze, że sam coś podpalił a łzami chce ugasić pożar i tak w kółko powracająca klątwa.
Takie dziwne, zbite, przytłumione emocje mi przy tym towarzyszą.