Konidziu

moje rozważania mają na celu jedno- skłonienie innych do ciekawych wniosków i poznawania siebie. Często jest tak, że niby wiemy co w "trawie piszczy" ale jakoś tak "wypieramy" to z siebie. Poza tym bardzo lubię fajne rozmowy z interesującymi osobami, które potrafią myśleć samodzielnie, wyciągają wnioski i mają coś do powiedzenia. Powiem ci, że mnie zaciekawiłeś sobą

wyglądasz mi na silny charakter. Podejście do samotności mamy chyba podobne, bo ja -może nie unikam- lecz lubię mieć czasem "chwile dla siebie" i meczy mnie gwar oraz duże skupiska ludzi typu markety lub imprezy zbiorowe (takie "dzikie spedy"). Preferuje spokój i ciszę a jak chce, żeby było głośniej to sobie muzykę włączę.

Chce to się z kimś spotykam a nie mam ochoty to nie. Mam jednak potrzebę dzielenia się tym co lubię oraz kochania (jak to kobieta) drugiej osoby, grono zaufanych przyjaciół, no i oczywiście bliską rodzinę. Odnośnie "marzeń" to szeroki temat... ale to bardzo dobrze, że masz "swoje marzenie" do którego idziesz (nie ujawniaj go). I super dobrze, że konsekwentnie dążysz do niego, nigdy nie mów "nigdy". Myślę, że masz szanse na realizacje, cokolwiek to jest. Umiejętność wyznaczania sobie celów to cecha ludzi kreatywnych. Ważne że sama "droga" daje ci siłę i satysfakcję. Mam nadzieje, że cię "nie wchłoną" moje wypowiedzi hihi.

Wolfram

to co nazywasz "okłamywaniem siebie" to w gruncie rzeczy jest coś całkiem innego. To się zwie "pozytywne nastawienie do życia czyli optymizm". Wiara czyni cuda.

Bardzo dobrze, że masz takie cechy i wyrobiłeś sobie takie nastawienie do życia i przejściowych problemów. Takie podejście pozwoliło ci niejako "zaprogramować się" na to co Dobre i sprowokowało- ściągnęło do ciebie pozytywnych ludzi. Po prostu super i tak trzymaj.

Jeśli zaś chodzi o drugą cześć twojej wypowiedzi, to mam ciut odmienne zdanie- wg mnie samotność nie jest "przereklamowana", bo gdyby tak było to nie rozpadałyby się związki, psychologowie i wróżki nie miałyby co robić... co drugi telefon dotyczy miłości - "czy ja kogoś znajdę, bo czuje się samotny?" Mało tego... ludzie nie wpadaliby w depresje, zwłaszcza osoby starsze, bo kiedy partner umiera a jest się w podeszłym wieku to trudno mówić o zaczynaniu nowego związku. Jest choroba, starość, dzieci mają prace i własne życie, wnuki szkole i inne... samotność zagląda w oczy często i to bez względu na stan majątkowy. Młodzi może odczuwają ją mniej ale np. osoby w średnim wieku, po rozwodach często. Samotność jest faktem w społeczeństwie a nie mitem. Gdyby było inaczej Wolfram to nie byłoby tylu ludzi w necie... na rożnych portalach randkowych, towarzyskich, ezoterycznych i innych. Samotność to jest stan ale można go zmienić, jeśli ktoś chce. Być samotnym człowiekiem i przyznać się do tego to nie wstyd! To jest pierwszy krok do zmiany na lepsze.

Czy ludzie lubią afiszować się nią...? Chyba nie, myślę że pomyliłeś "egocentryzm i narcyzm" z pojęciem "samotności", ludzie którzy jej doświadczyli bardzo często cierpią a nie są dumni z tego stanu rzeczy. Z jednym się z tobą zgodzę- "gdyby świat był jednolity, byłby niesamowicie nudny,
każdy jest wyjątkowy, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść." Dokładnie tak Wolfram... każdy jest wyjątkowy, każdy ma swoją historie a to co nas spotyka w życiu i co przeżywamy - łącznie z samotnością- ma swój Sens, który ma nas czegoś nauczyć. Jeśli coś tracimy to dlatego, żebyśmy umieli docenić wartość tego co później dostajemy od Losu. Samotność czasem pozwala głębiej spojrzeć w siebie i poznać własne potrzeby. Poznanie siebie zaś... to już polowa sukcesu, pozdrawiam.
