Do napisania tego artykułu zainspirował mnie Viktor.
Jak zaznaczyłam w temacie to jest tylko moje zdanie, nie jestem nieomylna i proszę was o wytknięcie mi ewentualnych błędów, luk w moim rozumowaniu oraz napisanie własnej opinii.
Wielu książkach, artykułów mówią co to reinkarnacja, ale nieczęsto opisują po co jest. Natomiast gdy już wspominają to twierdzą, że polega na karmie. Nie neguje tego, lecz pragnę zauważyć, że nie tylko. Dzięki reinkarnacji poznajemy świat fizyczny i uczymy się go. Od kamieni i minerałów przez rośliny, zwierzęta, ludzi... aż będziemy gotowi znów scalić się z absolutem.
Każde życie żyje w innych warunkach. Życie żyje? Masło maślane. Popatrzmy na gatunek w obecnym momencie nam najbliższy czyli na ludzi. Każdy człowiek żyje w różnych warunkach. Nie chodzi mi o różnice tak kolosalne jak Europa, Syberia czy Afryka. Miałam na myśli bardziej przykład Ciebie i twojego brata/siostry. Niby jesteście z tej samej rodziny, mieszkacie w tym samym mieszkaniu, macie podobne wparcie ze strony rodziny oraz podobne wpojenia itd, dużo by wymieniać. Jednak z drugiej strony często macie innych znajomych, inne nawyki, inne cele, inną osobowość. Skąd to się wzięło? To właśnie wina/zasługa reinkarnacji. Otóż duszę istot żyjących w świecie fizycznym (i nie tylko) mają różny wiek, żyły w przeróżnych środowiskach i czasach, przeżyły różne tragedie oraz różne osiągnięcia, przerobiły różne ,,tematy" a do tego różnie się uczą. Już wyjaśniam. Wyobraźmy sobie Pana Jana i Pana Franka, obaj panowie nie widzieli się na oczy, nie słyszeli o sobie, żyją w odległych miejscach. Jednak pewnego dnia jeden i drugi jechali samochodem pod wpływem alkoholu i o mało nie doszło do potrącenia przechodniów. Pan Jan był wdzięczny losowi, że nic się nie stało i nigdy nie wsiadł po piciu. Natomiast Pan Franek stwierdził, że jeśli nic się nie stało to super i zdarzały mu się podobne sytuacje. Prawdopodobnie Pan Franek nie nauczy się dopóki nie dojdzie do tragedii, ale wtedy już będzie za późno. Człowiek uczy się na błędach. My również, lecz by nie popełniać wciąż tych samych możemy poznawać swoje poprzednie wcielenia. Podglądać historię, której nie nauczą nas w szkole ani na studiach, która była, jest i będzie dla nas ważna. Naszą historie. I wyciągać wnioski. Jak tego dokonać? Medytacja. Tyle w teorii.
Są osoby, które nie chcą się reinkarnować.
Pozwólcie, że przytoczę fragment pewnej konwersacji.
- (...) chce to zatrzymać.
-Dlaczego?
-(...)nie chcę być po śmierci kimś innym.
-Dlaczego kimś innym?
-Ale nie będziesz pamiętać siebie... Teraz. Ja nie pamiętam kim byłem kiedyś... Może kimś ważnym, może kurwą, nie ważne. Ta osoba na pewno miała swoje cele, plany i marzenia... A teraz... Chuj je strzelił, jestem Ja. Ja mam swoje plany i marzenia i nie pozwolę żeby jakieś inne Ego, z wcielenia mojej duszy o tym zapomniało.
-Przecież to nie jest zupełnie zapomniane. Przed tą reinkarnacją miałeś swoje cele i jeżeli tego chcesz (dusza) to to osiągniesz. Jeżeli nie w tym wcieleniu to w następnym.
-A po śmierci, co ze mną... No tak, świadomość po istnieje sobie jakiś czas... A potem...
-To co doświadczysz w tym życiu nie przeminie, tak samo jak nie przeminęło z poprzednich. Jeżeli chcesz to możesz to po pros tu odkryć.
-Ale Ja nie będę już tym samym Ja czaisz? Jestem maksymalnym egoistą jeśli chodzi o moją świadomość.
- A może będziesz bardziej sobą niż teraz?
Wiadomo, że w tej rozmowie mówiliśmy o Wyższym Ja. Czyli o naszej duszy.
Po każdym wcieleniu nasze Ja ma czas przemyśleć co i jak, czego musimy się jeszcze nauczyć, wybiera sobie kim chce być w następnym życiu, by miało warunki do zdobywania umiejętności i doświadczeń, których chce.
Taki jest mój punkt widzenia.
