Jeśli chodzi o olejki zapachowe (czyli zwykły macerat, który może posłużyć jako baza pod kosmetyk naturalny), są dwie metody na wykonanie. Na zimno i na ciepło. Każda ze "szkół" ma swoich zwolenników, ale sama preferuję ten na zimno.
Z czego najlepiej robić macerat? Podstawą są składniki. Kwiaty, owoce, pączki, liście, korzenie itp. zależy do czego ma nam służyć olejek. Jeśli chcemy pachnieć jasne, że najlepsze są owoce i kwiaty, bardziej lecznicze olejki nie muszą być przecież pachnące! Kolejną składową jest olej bądź tłuszcz. Np. maść nagietkowa "na ciepło" idealnie robi się właśnie na tłuszczu. Jeśli chodzi o olej to roślinny i to najlepiej ten mniej intensywnie pachnący, choć jak ktoś chce może łączyć zapachy i właściwości, ale warto pamiętać, że olej nierafinowany szybciej się psuje. Generalnie proponuję olej słonecznikowy bądź oliwę z oliwek.
Metoda na zimno, polega na tym, że do wyparzonego słoika wrzucamy naszą bazę roślinną i zalewamy ją olejem. Szczelnie zamykamy i pozostawiamy na nasłonecznionym miejscu. Warto pamiętać, że przynajmniej raz do dwóch dziennie trzeba słoiczkiem potrząsnąć by uniemożliwić rozwój bakterii. Po 2-3tyg. można odsączyć olej od roślinek i przelać do naczynia z ciemnego szkła.
Metoda na ciepło, polega na tym, że rośliny umieszczamy w wyparzonym słoiku, a olej podgrzewamy w kąpieli wodnej. Kiedy ma temp. ok. 70 stopni, zalewamy nasze rośliny i szczelnie zamykamy. Potrząsamy i odstawiamy w zacienione, chłodniejsze miejsce. Po ok. miesiącu można korzystać z naszego dzieła.
Jeśli rośliny są twarde, np. kora, orzechy, kasztany, itp. można je podgrzewać w kąpieli wodnej z olejem ok. pół godziny, w porywach do godziny.
Jest jeszcze kolejny, szybszy sposób. Można wrzucić do słoiczka naszą roślinną bazę, zalać ją olejem i zrobić kąpiel wodną przed około pół godziny. Zostawić tak słoik na jeden dzień, po czym wykonać kolejną około półgodzinną kąpiel wodną. Zlać olejek do ciemnego naczynia i szczelnie zamknąć.
Tłuszcze/oleje szybko pochłaniają zapachy, więc są wręcz idealne do olejków zapachowych.
Najlepszym składnikiem są świeże rośliny, bo mają więcej substancji czynnych jak susz. Jeśli jednak nie mamy świeżych ziół, można i wykorzystać susz. Najlepiej wtedy jednak skropić go alkoholem, który uwolni związki czynne. Swoją drogą też zwykle dzięki alkoholowi olejek ma intensywniejszy kolor.
Z racji, że taki domowy macerat ma dość krótki termin przydatności (około 3 miesięcy), możemy się postarać wydłużyć jego przydatność dodając witaminę E (mniej więcej 1% witaminy do całości masy), bądź wykorzystamy macerat alkoholowy na bazie roślin posiadających dużo garbników (kora dębu, liście orzecha włoskiego), to w dobrych warunkach przechowywania możemy cieszyć się maceratem nawet i rok.
Gdzie przechowywać? Najlepiej w lodówce, bądź chłodnym miejscu.
Jeśli z olejku chcemy wykonać maść leczniczą, bądź zwykłą do np. nakładania na usta, można taki macerat połączyć z woskiem pszczelim w kąpieli wodnej i zlać do pojemniczka i odstawić do wystygnięcia. Będzie to potem przypominać wazelinę, którą można kupić w każdym zielarskim sklepie. Oczywiście jeśli nie dodawaliśmy witamin w czasie wytwarzania maceratu, zawsze możemy pomyśleć o tym na etapie kąpieli wodnej łączącej olejek z woskiem pszczelim. Możecie kupić kapsułki z witaminami i po prostu wsypać troszkę proszku.