Tekst znaleziony na
http://sigilizacja.blogspot.com/, zamieszczam aby nie zaginął w odmętach internetu. Zachęcam do zamieszczania swoich spostrzeżeń co do skuteczności wymienionych technik oraz do dzielenia się swoimi technikami, niewymienionymi w tekście.
Więcej metod na aktywację sigili:
-orgazm (a dokładniej skupienie się na sigilu w momencie orgazmu), chyba najbardziej rozpowszechniona technika i jak wielu sądzi jedna ze skuteczniejszych (ja mam pewne wątpliwości co do tego stwierdzenia). Metoda ta rozpowszechniła się w internecie dość szybko. Co prawda, jeśli ktoś sięgnie po Księgę Rozkoszy Spare, to seks jako metoda tam też się pojawia. Oczywiście, wykorzystanie do tego masturbacji stało się wdzięcznym tematem żartów na temat magów chaosu, którzy w głównej mierze z sigili korzystają.
-patrzenie na sigila w momencie oddawania moczu po dłuższym wstrzymywaniu. Z tą metodą spotkałem się w Magii Chaosu Phile Hine. Nie mam zbyt dużego doświadczenia w tej kwestii, więc mogę jedynie o tej metodzie wspomnieć
-hiperwentylacja. Metoda dość ciekawa, ale wymagająca pewnego samozaparcia. Sama metoda skupia się na "przetlenowaniu" organizmu odpowiednim oddechem. W momencie oszołomienia musimy spojrzeć, bądź wizualizować sobie naszego sgila
-medytacja. Metoda wymagająca doświadczenia. W skrócie, za pomocą "technik" medytacyjnych oczyszczasz swój umysł i w momencie, gdy uda Ci się zatrzymać dialog wewnętrzny wizualizujesz sigila. Wydaje się proste? Powodzenia
-Coś, co jest nazywane pozycją śmierci. Wariantów tego w necie jest mnóstwo. Sam Austin chyba niezbyt wiedział, co chce przekazać pod tym pojęciem (albo celowo zaciemnił obraz). Skupie się tutaj na metodach, które pojawiły się pod tą nazwą w książce Fratera U.D. i Petera J. Carrolla.
I pozycja śmierci- zasłaniamy oczy i wstrzymujemy oddech. Oddech ma być wstrzymany jak najdłużej. Gdy już nie wytrzymujesz, odsłaniasz ręce i gwałtownie łapiesz oddech, patrząc na sigila. Chodzi tutaj o taki spazm, takie coś jak przy orgazmie. Jak poćwiczysz, będziesz wiedział o co chodzi.
II pozycja śmierci- chodzi również o podobny spazm, jak w pierwszym przypadku, ale wywołujesz go napinając łydki i następnie przenosimy napięcie ku górnym częścią ciała. W tym momencie powinien pojawić się spazm. Wymaga to treningu (jak wszystko).
III pozycja śmierci- te metoda została również wspomniana przez Petera J. Carolla w jego książce Psychonauta. Tutaj pojawią się również dwa warianty i spróbuje opisać je jakoś tak, żeby nie zaczernić obrazu.
a)pierwsza metoda polega na gwałtownym oddechu przy napiętym ciele (głównie sekcja środkowa ciała). Odpowiednie mechanizmy (podobne do II), zmęczenie i chęć złapania głębszego oddechu przez organizm (oddychamy miarowo ale szybko, skupiamy się na wydechu), spowodują, że pojawi się spazm, który można wykorzystać do aktywacji sigila
b)w drugiej metodzie malujemy sigila na lustrze (pamiętaj, że trzeba go później zmyć) i wgapiamy się w swoje odbicie odpowiednio długo. Zmuszamy się do patrzenia w to odbicie przez namalowanego sigila. Napinamy się jak w punkcie a i spazmatycznie oddychamy (tak jak wyżej). Oczekujemy podobnego spazmu. (tak swoją drogą chyba trochę inaczej to przedstawiłem niż było w Psychonaucie)
IV pozycja śmierci- swego czasu w internecie trafiłem na wersję, która wymaga partnera. Bo wstępnej hiperwentylacji partner Cie obejmuje od tyłu i naciska na przeponę, a Ty kontynuujesz oddech, oczywiście z odpowiednio utrudnieny (aż do upragnionego efektu). To znam tylko i wyłącznie z owego opisu, bo raczej nie dysponuję partnerami do tego typu operacji. Muszę sobie radzić sam
-emocje. W taki sposób dotarliśmy do kolejnej metody. Średniowieczni magowie w pewnym stopniu bazowali na strachu, więc czemu nie miałaby wykorzystać tego współczesna magia? Wykorzystując swoje fobie, bądź za pomocą wizualizacji paraliżujemy umysł strachem. Im mocniej będzie sparaliżowany, tym lepiej. W kulminacyjnym momencie patrzymy na sigila.
-ból. Nie popieram tej metody ale jak już ktoś chce to może wykorzystać moment "pustki" w umyśle spowodowany bólem. Najlepszy jest do tego nagły, silny ból. Jak już chce się z tego skorzystać, to najlepiej wybrać jakąś metodę nieuszkadzającą trwale ciała (np lodowaty prysznic na plecy). Osobiście z tą metodą bardzo kiepsko mi się pracuje i efekty są raczej mizerne, ale ze zwykłej uczciwości musiałem o niej wspomnieć.
-picie alkoholu. Tutaj w sumie nie ma się co rozwodzić. Sprowadza się do picia i patrzenia(dla lepszego efektu można łączyć z innymi metodami).