Cykle rozwoju w naturze, to bardzo wiele.
I to właśnie one mają kluczowe znaczenie dla Świąt.
A w różnych rejonach świata znane są te same daty - nie bez powodu.
Na kole roku wypada równo 8 ważnych świąt -> 2 Przesilenia, 2 Równonoce i 4 święta równo, między nimi.
Czyli ważne święto co 1,5 miesiąca.
Już z samego ułożenia na kole roku wynika, że święta o których mówimy to nie jakieś przypadkowe, ustalone na wyczucie daty, ale konkretne i wyjątkowe Daty przez duże "D".
Jednak symbolika świąt jest ściśle związana ze światopoglądem osób je obchodzących - oraz co równie ważne z regionem, gdzie je pierwotnie obchodzono i w jakim celu.
Np. Beltane, o którym mówicie to święto celtyckie i mają tam być jakieś miłosne czary.
Jeśli ktoś to czuje, to proszę bardzo.
ALE!
W tym samym czasie rodzimowiercy słowiańscy obchodzą w zależności od swoich światopoglądów Dziady Wiosenne (czyli wiosenne święto zmarłych, ku czci Przodków - miłością nie ma to wiele wspólnego);
Rusalia (święto na cześć Leśnych Duchów, które już obudzone z zimowego snu szykują się do okresu godowego, którego kulminacja będzie za 1,5 miesiąca w Kupałę);
czy jeszcze coś innego - bo jeszcze słyszałem, że ktoś obchodzi Stado, i dzieją się jeszcze inne rzeczy niekoniecznie związane z magią miłosną.
Dlatego uważam, że nie ma jakiegoś egregora święta, który warunkuje, że np. w czasie Beltane magia miłosna jest skuteczniejsza.
Sądzę, że wyjątkowość tych dni jest naturalnie podbudowana i warto z tego korzystać.
Uważam również, że szukanie świąt na wyczucie i przekładanie ich wg swojego "widzi-misie" jest warte, by "o kant dupy je rozbić".
To jak rzucanie się z motyką na słońce.
Równie dobrze można obchodzić Pełnię w czasie Nowiu tylko... to debilizm. ;]
____________
EDIT - zapomniałem wcześniej dodać, a uważam, że to ważne, więc dopiszę.
W różnych regionach świata i w różnych kulturach różnie odbierano świat i różnie funkcjonowała przyroda w okresie Świąt, o których mówimy.
Dlatego mamy masę różnic w tym jak święta - niby w tej samej dacie - postrzegać.
Nie ma w tym nic złego i możemy dobrać system - światopogląd - który będziemy "czuli".
Ale uważam, że jeśli nie czujemy święta w czasie Święta - to znaczy, że to z nami coś nie gra, a nie ze Świętem.
To nasze wyobrażenie nie współgra z otaczającym nas światem, w którym samo Święto jest tak naturalne, że bardziej nie można.
Więc może warto zastanowić się "co my właściwie obchodzimy i po jaką cholerę?" <- bo może robimy to na siłę i jest to totalnie bez sensu?
(tak, słowo "święto" pada co chwilę - ale... "tak być musi, niczego nie mogą już zmienić, brylanty na końcach Twych rzęs" ;P )