Cytat:Ci z kowenami itp. to mi trochę jednak przypominają sektę - ma być tak i tak inaczej nie jesteś wiccanem, masz dążyć do inicjacji, a o tym decyduje samozwańczy kapłan (czy tam ktoś zwał go kapłanem/kapłanką) i tak ma być jak ja mówię.
No właśnie.
Zaczniemy od końca -
"samozwańczy kapłan".
Jak, wg Ciebie, w odbiorze zewnętrznym odróżnić takiego od kapłana wybranego przez duchy/bogów/itp.?
Gdzie będzie granica wg której określisz, że to
samozwańczy kapłan, a nie
wybrany i namaszczony duchowo kapłan?
--------------
A teraz
"przypominanie sekty".
Jest organizacja, która przybrała zorganizowaną formę i przyjęła wewnętrzne zasady, których się trzyma.
Ba! Ta organizacja ma konkretną nazwę i od tej nazwy nazywa swoich członków. ;P
Ba!*2 Ta organizacja ma własną hierarchię dającą możliwość pięcia się po jej szczeblach swoim członkom!
Gdzie tu sekciarstwo w tym, jak zakładam, pejoratywnym znaczeniu?
---------------------
I podkreślając to co słusznie poruszył Iluminox.
W każdej organizacji magicznej czy religijnej występuje taki system.
W Kościele Rzymsko-Katolickim też.
Nie ma kowenów, ale są parafie, diecezje, itd.
Przez społeczne przyzwolenie na dominację tego systemu religijnego, zapisywane są do nich dzieci i uważa się to za normę.
(nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że owe społeczne przyzwolenie nie działa przy chęci zapisania dziecka do innej organizacji religijnej)
System pięcia się w hierarchii, przez kolejne inicjacje.
O ile pamięta się o lvl'ach
chrzest/komunia/bierzmowanie to warto pamiętać, że to podstawowe lvle.
Ale można awansować dalej w tej strukturze zostając kapłanem - również na drodze inicjacji, a później dalej.
Kolejne inicjacje i wyższe lvl'e w klasie "Priest". ;]
------------------
Ale reasumując.
Nie można mieszać indywidualnej praktyki magicznej/religijnej z praktykami w ramach organizacji religijnej/magicznej.
I warto zauważyć też, że wiele osób ma potrzebę przynależności do zorganizowanej społeczności i dzielenia z nimi tożsamości - więc nie można ich za to ganić.
Ba! Funkcjonowanie organizacji
wymaga by wyłonili się liderzy. Przewodnicy. Kapłani.
Co ciekawe, a co miałem okazję obserwować przy tworzeniu się Dolnośląskiego Oddziału RKPu:
Wprawowaniu misji kapłańskiej, aspekty społecznej (tj. budowanie wspólnoty, zrzeszanie ludzi wokół pewnej idei i przekazywanie wartości duchowych), były dla liderów istotniejsze niż posiadanie własnej kapłańskiej duchowości.
W późniejszej drodze kapłańskiej ta własna duchowość też zaczęła się rozwijać, razem z duchowością budowanej grupy i DLA budowanej grupy.
To dobry przykład z życia na to, że "samozwańczość nawet nieuduchowionych, nienamaszczonych kapłanów" nie przekreśla grupy, jeśli praktyka odbywa się w ramach pewnych określonych struktur organizacji.